Łagodny przerost prostaty?

Choroby układu moczowo-płciowego, zaburzenia i potrzeby seksualne.
prider123
Użytkownicy
Posty: 1
Rejestracja: 19 mar 2020, o 10:55

Łagodny przerost prostaty?

Post autor: prider123 »

Mam 20-21 lat. Urolog prywatny w styczniu stwierdził u mnie łagodny przerost prostaty (ale byłem po jedzeniu). 14.02 miałem robione USG jamy brzusznej i układu moczowego. Tylko... Lekarz wykonał USG z pełnym pęcherzem a z pustym nie, więc nie zrobił USG prostaty. Dlaczego? Do tego od grudnia, kiedy wydaliłem kamień nerkowy, to penis mi się rusza przy załatwianiu w górę i w dół (ale przy "dwójce" też), przez co mam wrażenie przerywanego strumienia moczu. Ale przy zakończeniu mikcji jak kropelki spadają też tak się dzieje. Z czym to może być związane? Dodam, że byłem u psychoterapeuty, bo już miałem przez to stan okołodepresyjny, ale po 3 spotkaniach minął a to się utrzymuje (poza tym nie zajmuje się on objawami somatycznymi, tak jak i psycholog/psychiatra, a lekarz 1. kontaktu powiedział, że to, że coś się rusza nie jest powodem do obaw, ale ja twierdzę inaczej, bo nigdy wcześniej tak się nie działo, a wątpię, żeby to było spowodowane tylko tym, że bałem się powrotu kamicy nerkowej, bo nie wróciła do tej pory a to nadal jest, myślałem też, że to przez samotność, ale nie jestem sam a to nadal jest). Nie jestem gotowy na takie dopytywania. Za to urolog publiczny powiedział, że jestem za młody na prostatę. Nawet kupiłem na Allegro test na PSA, ale do tej pory nie ma go w Paczkomacie. Dodam, że gdy miałem 12 lat albo i mniej, to moi rodzice się rozwiedli (nic dziwnego jak ojciec bił matkę i kazał jej spać w kuchni z chomikiem i świnkami morskimi, potem widywaliśmy i nadal widujemy się raz od wielkiego dzwonu, chociaż sąd ustalił inaczej). Dodam, że od dawien dawna sikam na siedząco, bo tak mi jest wygodniej. Z USG wyszły tylko kamienie żółciowe, nie napisali nic o moczowodach chyba. Czy będę musiał żyć z tymi ruchami do końca swoich dni, bo chciałbym się ich pozbyć do początku maja, najpóźniej czerwca? Wiem, że nie przeszkadza to w znalezieniu miłości, erekcji ani normalnym funkcjonowaniu, ale mi tak (bo wg mnie jest to podejrzane). Studiuję DZIENNIE matematykę, do której zawsze mnie ciągnęło (tak jak do informatyki, ale tam miałem za mało punktów, rok temu studiowałem OŚ na SGGW) i mam w domu psa, który ma 12 lat, ale nawet na chwilę nie można go zostawić samego. Szukam pracy, ale raczej nie byłbym w stanie pogodzić jej ze studiowaniem. Do tego POZ powiedział, że to nie może być od prostaty, bo to maleńki gruczoł. Urolog publiczny nic nie stwierdził, powiedział tylko, że mam iść po skierowanie do chirurga w związku z kamieniami żółciowymi. USG wykazało tylko pęcherzyk żółciowy cienkościenny, z 4 drobnymi złogami wielkości po 5-7 mm a reszta badań tylko zaniżony cholesterol, LDL <70 (z bardzo dużym ryzykiem, po zawale serca i udarze mózgu), podwyższoną wolną tyroksynę, obniżone LYM%, podwyższone NEU%. W okresie niemowlęcym miałem zapalenie opon mózgowych a w wieku 8 lat skręt jelit. Mam niedowagę i jestem bardzo wysoki. W trakcie 1,5h zajęć piję wodę jak mam czas (czyli mało na większości, bo tak szybko piszemy) a potem na przerwie i idę sikać. W domu jak nie zajmę czymś innym umysłu, to zaraz po wypiciu czegokolwiek albo zjedzeniu zupy też. Mieszkam z mamą oraz starszą o rok siostrą, ale ona 2. semestr jest na Erasmusie. Urolog prywatny stwierdził przez per rectum łagodny przerost prostaty i zapisał czopki, ale mama mi nie kupiła, bo to przeciwgorączkowe i przeciwbólowe (a mnie nic nie boli ani nie mam gorączki, poza tym w nocy nie wstaję siku), zrobił też USG nerek, ale wcześniej jadłem, wypiłem butelkę z filtrem wody i wysikałem tuż przed badaniem, więc pewnie cień wziął za kamień). Publiczny zrobił tylko wywiad (chciał też USG, ale się nie zgodziłem, bo wcześniej jadłem). Nie mam już siły łazić po lekarzach i dlatego pytam się tu. Mama też nie ma nie wiadomo, ile pieniędzy na leki (uczy w szkole ponadgimnazjalnej, studiuje zaocznie i prowadzi zajęcia na platformie internetowej) a ojciec ma nową rodzinkę i przesyła nam tylko alimenty. Nie uśmiecha mi się też chodzić do psychiatry czy psychologa, bo jak nie jestem gotowy na psychoterapię (PŁATNĄ NA DODATEK), to na to tym bardziej nie. Pozostała mi chyba tylko modlitwa o cud (aby to ustało max. do początku maja), bo wg lekarza 1. kontaktu liczą się tylko objawy dyzuryczne. Nie wiem, czy to ma związek, ale masturbuję się raz dziennie od 8 lat (jak chyba każdy facet) + od zawsze moje kontakty utrzymują się tylko przez 1 etap życia i od podstawówki do przynajmniej liceum miałem pod górkę w dogadywaniu się z niektórymi ludźmi. Oczywiście, jak patrzę się na penisa przez dłuższy czas, to brzuch się bardziej rusza a tak mikroskopijnie, więc wątpię, żeby to był tik nerwowy, bo tak się dzieje tylko przy załatwianiu. Dodam, że nic mnie nie boli (czasem tylko plecy) i czasami odczuwam kłucie w mostku. Prócz tego nie mam problemów z erekcją i nie utrudnia to normalnego funkcjonowania, ale jest mocno podejrzane. Bardzo proszę o pomoc.
ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post