Czego dotyczy Medycyna Rodzinna?

Różne informacje,czasem dziwne a czasem bardzo interesujące, o badaniach medycznych
Asystentka

Czego dotyczy Medycyna Rodzinna?

Post autor: Asystentka »

Czym jest Medycyna Rodzinna?
Lekarz rodzinny = internista + pediatra?

Nie, zupełnie nie. Wielokrotnie spotykamy się z poglądem, że lekarz rodzinny to w sumie taki internista i pediatra jednocześnie. Prawda jest zgoła inna i to często staje kością niezgody między lekarzami rodzinnymi a innymi lekarzami pracującymi w POZ. Zarówno interniści, jak i pediatrzy, nie są szkoleni do pracy w POZ i nie są do niej przygotowani.

Wszyscy jako studenci jesteśmy uczeni medycyny klinicznej, która znacznie różni się od medycyny w praktyce podstawowej opieki zdrowotnej. Częstotliwość chorób jest inna i inne są objawy. Często realia pracy z pacjentami w POZ zupełnie nie przystają do tego, co wynosimy ze studiów medycznych. Wynika to głównie z faktu, że wiedza, którą przekazują nam podręczniki i nauczyciele opiera się o doświadczenie w prowadzeniu pacjentów w środowisku opieki “którośrzędowej”. Jeśli już pacjenta zobaczy lekarz rodzinny i określi jego stan jako na tyle poważny, że trafi do szpitala, to dopiero wtedy widzi go lekarz-klinicysta. Stąd wiele nieporozumień na linii lekarz POZ – lekarz szpitalny.

My widzimy głównie ludzi zdrowych, spośród których trzeba wyłowić chorych pacjentów. Lekarze ze szpitali i poradni specjalistycznych widzą głównie pacjentów chorych, spośród których być może niektórzy są zbyt zdrowi by wymagać opieki specjalistycznej. Zarówno interniści, jak i pediatrzy nie szkolą się w warunkach POZ i nie uczą się na zdrowych, bezobjawowych pacjentach. Stąd nawet specjaliści tych dziedzin nie mają żadnego doświadczenia w robieniu tego, co ma robić lekarz POZ. Medycyna rodzinna jest po prostu zupełnie inną specjalizacją, wymagającą zarówno innej wiedzy, jak i innego sposobu myślenia.
Zadania Medycyny Rodzinnej

Dobrze zdajesz sobie sprawę z tego, że nie każda cukrzyca typu 2 wymaga konsultacji diabetologa, nie każde nadciśnienie wymaga kardiologa, nie każde zapalenie płuc wymaga pulmonologa czy zakaźnika, a nie każdy ból brzucha dziecka wymaga gastrologa dziecięcego. Zadaniem lekarza rodzinnego jest zajmowanie się statystycznie najczęstszymi jednostkami chorobowymi w zakresie, który nie wymaga konsultacji specjalistycznej tak, żeby do szpitala lub poradni specjalistycznej wysyłać tylko przypadki skomplikowane, dynamicznie przebiegające lub wymagające specjalistycznych narzędzi diagnostycznych lub terapeutycznych. Dodatkowym zadaniem lekarza rodzinnego jest prewencja chorób i promocja zdrowego trybu życia. Wiadomo przecież, że profilaktyka kosztuje mniej, niż leczenie. Zadaniem medycyny rodzinnej jest pokrycie 80% potrzeb zdrowotnych obywateli za 20% budżetu na opiekę zdrowotną kraju.
Kwestia rozliczeń

Aktualne finansowanie POZ przez NFZ to tzw. system per capita pay (w odróżnieniu od systemu fee for service). Narodowy Fundusz Zdrowia płaci co miesiąc określoną kwotę za każdego zadeklarowanego do praktyki pacjenta, niezależnie od tego, ile ta osoba choruje ani jakiej diagnostyki wymaga. Podstawowa kwota wynosi 11 zł za osobę i ta stawka ulega modyfikacji w przypadku populacji, które uznano za wymagające większych nakładów finansowych – małe dzieci i starsi dorośli. Z tej sumy od NFZ praktyka musi opłacić wszelkie badania diagnostyczne z zakontraktowanej przez NFZ określonej listy badań, które wykona. Poza tym: pensje personelu, media, artykuły biurowe i absolutnie jakiekolwiek inne koszty, które może ponieść praktyka. Pielęgniarka i położna środowiskowa mają osobny kontrakt z NFZ, jednak zazwyczaj nie wystarcza on na pokrycie zapotrzebowań praktyki. Mówiąc prosto – im mniej wydasz na badania, sprzęt praktyki i inne procedur, tym więcej pieniędzy zostanie na pensję dla właściciela.

Jeżeli potrafisz np. zaopatrywać i szyć proste rany oraz badać ginekologicznie, to generujesz koszty w postaci kosztu narzędzi, sterylizacji, wyposażenia praktyki, personelu do pomocy oraz wielu innych. Dużo bardziej opłaca się zatrudnić taniego wyrobnika “do katarków”, np. w trakcie specjalizacji z ginekologii, radiologii czy patomorfologii i słać każdego kosztochłonnego pacjenta do szpitala lub do poradni, która przy okazji zarobi łatwe punkty na nieskomplikowanym i niewymagającym dużych nakładów pacjencie, wydłużając kolejkę dla naprawdę potrzebujących. Ci w akcie desperacji zdecydują się na prywatną opiekę medyczną. “Wygrywają” wszyscy – poza pacjentem…
Jak to rozegrać?

POZ inwestujący w jakość usług i kompetencje swojego personelu, który szuka wyszkolonych lekarzy rodzinnych i daje im odpowiednie narzędzia do pracy, to najczęściej albo dzieło pasjonatów medycyny rodzinnej, albo duży podmiot leczniczy. Często sieć szpitalna, która z kolei mocno takiego lekarza eksploatuje. Może to być też praktyka działająca na “wysyconym” terenie w dużym mieście, która próbuje się wybić na tle konkurencji i przejąć zamożniejszych klientów. Przy okazji łącząc usługi ze swoimi komercyjnymi świadczeniami.

Najlepszą opcją zawsze pozostaje zakładanie własnej praktyki – robisz to, na co masz ochotę, i czujesz się w tym kompetentnie. Zlecasz takie badania, jakich osobiście potrzebujesz, niezależnie od kontraktu z NFZ. Sam jesteś sobie szefem i generujesz takie koszty, których potrzebujesz do zachowania swojej integralności zawodowej i poczucia spełnienia w wykonywanym zawodzie. Jeśli chcesz, robisz małą chirurgię, badasz ginekologicznie, robisz USG… i co tylko zapragniesz. Pod warunkiem, że godzisz się z faktem, że o tyle mniej zostanie Ci co miesiąc na koncie, a jak Ci coś nie pójdzie, to pacjent będzie miał do Ciebie żal, że nie wysłałeś go do specjalisty. Jeżeli dobrze to rozegrasz, to zostanie Ci też czas na karierę naukową, podróże lub życie rodzinne.

Uważam, że satysfakcja z pracy i jakości opieki nad pacjentami oraz poczucie własnej wartości rekompensuje nieco mniejszą wypłatę. Dużym minusem jest jednak to, że jako szef swojej własnej praktyki musisz użerać się z rzeczami, o których w czasie studiów nie śniłeś w najgorszych koszmarach. Umowy, rozliczenia, sprawozdania, rachunki, papiery, zaopatrzenie praktyki, ciągłe myślenie o swojej przychodni, nawet w weekendy i na urlopie. To wszystko powody, dla których mimo wszystko wielu młodych lekarzy nigdy nie decyduje się na założenie własnej przychodni Podstawowej Opieki Zdrowotnej.
ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post