Jakie są określenia stosowane w proktologii

Tłumaczenie na język polski, oraz interpretacja wyniku.
admin. med.

Jakie są określenia stosowane w proktologii

Post autor: admin. med. »

Terminologia w proktologii, czyli jak uniknąć nieporozumień
lek. Michał Romaniszyn, prof. UJ dr hab. n. med. Piotr Wałęga

lek. Michał Romaniszyn, prof. UJ dr hab. n. med. Piotr Wałęga III Katedra i Klinika Chirurgii Ogólnej, Uniwersytet Jagielloński Collegium Medicum, Kraków

Operowanie wspólnym językiem jest podstawą porozumienia – tego truizmu nie trzeba nikomu objaśniać. Mimo to nadal – wskutek różnego rodzaju skrótów myślowych i nadużyć stylistycznych – w medycynie funkcjonuje wiele pojęć, które używane są w sposób nieprawidłowy, co może rodzić problemy natury komunikacyjnej. Co gorsza, błędy w terminologii są nie tylko domeną pacjentów (słynny „woreczek” żółciowy), ale także lekarzy – koronnym przykładem jest notoryczne kierowanie pacjentów do poradni proktologicznej z rozpoznaniem „I84.2 – Żylaki odbytu”, podczas gdy oczywiście główną dolegliwością pacjenta są powiększone guzki krwawnicze odbytu. Nawet oficjalna klasyfikacja ICD-10 również zawiera nieprecyzyjne czy wręcz nieprawidłowe określenia chorób. Stąd też inicjatywa Polskiego Klubu Koloproktologii w postaci konsensusu odnośnie do nazewnictwa w proktologii, które w dużym skrócie przybliżymy. Niniejsze opracowanie koncentruje się na najczęściej mylonych pojęciach i nie obejmuje wszystkich pojęć stosowanych w proktologii. Czytelników bardziej zainteresowanych tematem odsyłamy do literatury fachowej.

Należałoby rozpocząć od podstawowego pytania: „Co Pani/Panu dolega”, na które statystyczny pacjent najczęściej odpowiada: „Panie doktorze, mam hemoroidy”. Na takie dictum lekarz spokojnie mógłby odpowiedzieć: „Cóż, ja też, w dodatku od urodzenia”. Wypowiedź pacjenta bowiem można porównać do zdania, które często słyszą koledzy urolodzy: „Doktorze, mam prostatę”, ponieważ nawet pobieżna znajomość ludzkiej anatomii upewnia nas, że zdecydowana większość populacji homo sapiens płci męskiej gruczoł krokowy, czyli stercz (łac. prostata) posiada, a pacjent używając zakorzenionego w społeczeństwie skrótu myślowego, ma na myśli zapewne przerost tego gruczołu.

Per analogiam, hemoroidy, czyli jamiste, tętniczo- żylne sploty hemoroidalne ma każdy człowiek od urodzenia, wyjąwszy może dzieci urodzone z atrezją odbytu. Sploty hemoroidalne są bowiem prawidłową (choć w pewien sposób atawistyczną) strukturą anatomiczną, której rolą jest zapewnienie szczelności kanału odbytu i zapobieganie wyciekom treści i gazów w sytuacjach niedogodnych. W przebiegu kaskady zmian patologicznych (związanych głównie ze współczesnym trybem życia i dietą) dochodzi do wzmożenia przepływu krwi przez te sploty (teoria waskularna) i osłabienia łącznotkankowego aparatu wieszadłowego (teoria łącznotkankowa), co prowadzi do powiększenia guzków hemoroidalnych i rozwoju choroby hemoroidalnej. Jednym z jej objawów jest krwawienie świeżą krwią z odbytu, głównie po defekacji – jest to spowodowane pękaniem błony śluzowej pokrywającej guzki hemoroidalne. Z tej racji guzki hemoroidalne określa się alternatywnie mianem guzków krwawniczych odbytu lub krwawnic odbytu.

Kolejne pojęcie związane z guzkami krwawniczymi wiąże się z tym, że sploty hemoroidalne są zaopatrywane przez końcowe gałęzie tętnicy odbytniczej górnej, najczęściej w trzech typowych miejscach: po lewej (godz. 3:00 w ułożeniu litotomijnym), po prawej i do tyłu (godz. 7:00) oraz po prawej i do przodu (godz. 11:00), przez co powiększone wypadające guzki hemoroidalne „rozciągają się” wzdłuż osi tych naczyń, wytwarzając w wyżej wymienionych typowych lokalizacjach obraz słupów hemoroidalnych zwanych słupami krwawniczymi, które mają postać podłużnego fałdu z szypułą naczyniową powyżej linii zębatej. Stąd też pojawiło się pojęcie „słupy żylakowe odbytu”, prawdopodobnie poprzez analogię do słupów żylakowych w przełyku. Po raz kolejny jednak należy zaznaczyć, że w odbycie mamy do czynienia ze splotami tętniczo-żylnymi, zatem określenie „słupy żylakowe odbytu” jest nieprawidłowe.

Skoro już mowa o chorobie hemoroidalnej, należy wspomnieć o tak zwanej klasyfikacji choroby hemoroidalnej według Golighera, która to wyróżnia 4 stopnie zaawansowania choroby. Przytaczamy tę klasyfikację, pragnąc podkreślić pewne detale, często pomijane przez lekarzy opisujących stopień zaawansowania choroby hemoroidalnej przy okazji ano- czy rektoskopii lub innych badań endoskopowych.

I stopień: guzki widoczne tylko w anoskopie; nie wychodzą poza kanał odbytu
II stopień: guzki widoczne w anoskopie, przy parciu widoczne na zewnątrz kanału odbytu, po zaprzestaniu parcia chowają się samoistnie
III stopień: guzki widoczne na zewnątrz odbytu
nierzadko już przy rozpoczęciu badania lub wychodzące przy parciu, nie chowają się samoistnie, ale możliwe do manualnego odprowadzenia
IV stopień: guzki widoczne na zewnątrz odbytu, nieodprowadzalne, niekiedy towarzyszą im powiększone lub zakrzepowe sploty żylne w okolicy odbytu.

Uważny czytelnik z pewnością zwróci uwagę na element badania dość często pomijany przez lekarzy wykonujących ano- czy rektoskopię. Otóż nie sposób zróżnicować stopień zaawansowania choroby hemoroidalnej na podstawie samego widoku guzków krwawniczych we wzierniku, należy – najlepiej jeszcze przed rozpoczęciem badania – poprosić pacjenta, aby parł jak przy oddawaniu stolca. Tylko w ten sposób można ocenić, czy krwawnice wysuwają się na zewnątrz kanału odbytu i chowają po zaprzestaniu parcia, i tym samym odróżnić chorobę hemoroidalną w I, II czy III stopniu (IV stopień jest z reguły nie budzi wątpliwości).

Czymże są więc owe żylaki odbytu? Otóż są to sploty stricte żylne, położone pod anodermą, poniżej linii grzebieniastej, dające o sobie znać głównie w dwóch sytuacjach, z których najczęstszy jest zakrzep brzeżny. Ten silnie bolesny guzek na samym brzegu odbytu jest właśnie wykrzepionym żylakiem odbytu lub krwiakiem powstałym z krwi wynaczynionej z pękniętej żyły brzegu odbytu. Drugą z sytuacji, w których używamy pojęcia żylaków, są prawdziwe żylaki odbytu, które tak jak w przypadku żylaków przełyku, są manifestacją nadciśnienia w układzie wrotnym, a powstają poprzez zwiększenie przepływu krwi przez naturalne zespolenia żylne pomiędzy krążeniem systemowym a krążeniem wrotnym.

Kolejnymi powszechnie używanymi pojęciami z zakresu proktologii, które mogą wprowadzić pewien zamęt, są określenia „ropień okołoodbytniczy” i „przetoka okołoodbytnicza”. Powszechnie stosuje się te nazwy dla określenia infekcji okolicy odbytu (manifestującej się ropniem pod skórą) lub ropnym wyciekiem z ujścia na skórze (tuż przy odbycie). Tymczasem epitet „okołoodbytniczy” sugeruje patologię położoną przy odbytnicy, a więc wyżej (np. ropień okołoodbytniczy można by rozumieć jako ropień otrzewnej położony przy odbytnicy). Bardziej właściwymi określeniami byłyby więc: ropień okołoodbytowy i przetoka okołoodbytowa, skoro umiejscowione są w tkankach przy odbycie. Natomiast eksperci Polskiego Klubu Koloproktologii, uwzględniając etiologię tych chorób (którą jest najczęściej infekcja biorąca początek w krypcie odbytu) sugerują używanie określeń: ropień odbytu i przetoka odbytu.

Powyższe wyjaśnienia nie wyczerpują oczywiście tematu; jest wiele pojęć z zakresu proktologii, które są albo nieznane lekarzom i pacjentom, albo używane przez nich nieprawidłowo. Dlatego też gorąco zachęcamy lekarzy, którzy często stykają się z dolegliwościami w okolicy anorektalnej swoich pacjentów, do zapoznania się z piśmiennictwem z zakresu anatomii i fizjologii okolicy odbytu i odbytnicy.

źródło:mp.pl
ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post