ForumMedyczne.edu.pl

Witam, mam od kilku miesięcy problem. Moja babcia od niemal trzech lat choruje na raka płuc. W Jej przypadku jest nieoperacyjny. Przeszła dwie radioterapie, które powstrzymały rozwój choroby. Póki co nie ma też przerzutów. Dziewięć miesięcy temu lekarka-pulmonolog przepisała babci 3%Dioninę, by zablokować kaszel całkowicie podczas zabiegu usuwania zaćmy. Potem pod okiem lekarki, już w obniżonej dawce babcia kontynuowała zażywanie tego leku. Dzięki temu ustały bóle przepony i wymioty-wygląda na to w dużej mierze powodowane kaszlem. W styczniu okazało się, że zarówno na Śląsku, jak i w Małopolsce tego nie produkują. Na Kodeinę babcia nie idzie...Jakiś czas temu postarałam się o opiekę lekarza paliatywnego, gdyż babcia mieszka sama 100km ode mnie i nie ma doraźnej pomocy. Lekarka w zamian za Dioninę przepisała Sevredol, który u babci spowodował wszystkie niemal z możliwych skutków ubocznych. Lekarka nie dość, że nie miała czasu przyjść-przekonywała by babcia nadal ten lek zażywała, bo jest Jej potrzebny! Tymczasem w oczekiwaniu na wizytę-babcia zdążyła już sobie zmniejszyć dawkę leku, a co za tym idzie Jej organizm powoli powrócił do w miarę normalnego funkcjonowania. Zatem babcia kaszle z powrotem, leku żadnego nie ma, wróciły wymioty, o stanie psychicznym i własnej bezsilności nie wpominając. Szukam zatem tego leku-Dioniny, albo czegoś skutecznego! Skoro niczego innego już zrobić nie mogę! Mam dziwne poczucie, że z chwilą zarejestrowania babci w Przychodni Paliatywnej-machina ruszyła...

Można,trudno dostępny ostatnio .Zamienniki Doltard albo Actiq

Wielkie dzięki! Będę działać!!!