Obsesja wyglądu?

Choroby obwodowego układu nerwowego i ośrodkowego układu nerwowego, Depresje i nerwice.
matexun
Użytkownicy
Posty: 1
Rejestracja: 19 lut 2017, o 07:27

Obsesja wyglądu?

Post autor: matexun »

Cześć. Mam 18 lat. To mój pierwszy post. Chce napisać w nim jak najwięcej. Spisać to wszystko i czekać na jakieś wyjaśnienie, radę. Pewnie będzie długi, ale nie zrażajcie się, doczytajcie do końca, proszę.

Zawsze byłem człowiekiem z jakimś przekonaniem o sile swojej psychiki, czułem, że nie będę podatny na czynniki jak otoczenie itp., że jestem świadomy wszystkiego. A teraz jest mi ciężko. Wypiszę swoje "dolegliwości" i przemyślenia.

Teraz przypominam sobie, że wcześniej popadałem w czynności kompulsywne. Idąc do szkoły na trasie zajmującej mi 5 minut umiałem ze 20 razy otworzyć plecak i sprawdzić, czy są w nim buty. Po kilanaście razy mogłem sprawdzać przekręcenie klucza w zamku czy nastawienie budzika. Ale te rzeczy mieszczą się, myślę, w granicach normy, nie są dla mnie problemem.

Najgrosze są nerwice w myślach, które od około roku trawią mnie od środka kompletnie.

Tu chyba należy wpsomnieć o Niej. Przez ponad rok byłem w przepięknym związku. Straszliwie zakochany, byliśmy naprawdę parą inną niż wszyscy. Teraz jesteśmy razem - nie jesteśmy. Rożnie bywa.

I jedne z pierwszych niechcianych myśli to były pojawiające się wątpliwości "a co by było gdybym Jej nie kochał". Z tyłu głowy pojawiało się takie uczucie, którego nie mogłem opisać, jakieś takie "coś jest nie tak". A tak jak i teraz kochałem ją straszliwie. Potem wymyśliłem sobie,że takie mysli trwają tydzień i mijają. Ot, taka zabawa w głowie w ukrywanie ich, nagłe pojawianie się. Potem wszystko zaczęło się nakręcać. Myśli atakowały, dobrze wiedziałem, że są moje, ale były niechciane, sprzeczne z tym, czego pragnę, tak jakby robiły mi na złość. Przez jakiś czas wmawiały, że podoba mi się koleżanka, albo jakaś inna dziewczyna. Normalne, że ktoś się komuś w jakimś stopniu podoba, nawet mimo związku, ale to nie było tak. To było naprawdę jakby na złość. Namnażało się, w ruch szła wyobraźnia, katująca mnie. W dodatku uderzało to w szczerą chęć mówienia o wszystkim mojej dziewczynie, niczego niezatajania i starań by nigdy w żaden sposób jej nie skrzywdzić. Szukałem w nich, często z dobrym rezultatem, cech negatywnych, albo podobieństw do mojej dziewczyny.

Między tym, jesienią, chyba trochę wpadłem w jakiś rodzaj apatii. Czułem, że jakoś to, co zawsze lubiłem nie cieszy mnie, że jestem jakby wyprany z emocji, dużo spałem w trakcie dnia, budząc się w podłym nastroju.

Może jako reakcja obronna na to dośc urojone skupienie się na innej dziewczynie było odczuwanie takich myśli w stosunku do praktycznie każdej zauważonej, nowopoznanej. Ale to nie było zwykłe zainteresowanie płcią przeciwną tylko ciągle jakby na złość. Potem nagle posypały się nerwice często spotykane u ludzi. Z tego co czytałem, ma tak wiele osób: zacząłem się bać, że mógłbym być pedofilem. Przy dzieciach czułem, a czasem jeszcze tak mam, obecność tej myśli, jakieś wyobrażenie, lęk. Wiadomo, że przenigdy nie zrobiłbym krzywdy dziecku. Ale takie coś jest szokiem.

Boję się "naznaczania" innych myślą. Że, jeśli coś sobie z kimś wyobrażę, pomyślę o nim, to zawsze to będę pamiętał i trzymał w głowie w czasie spotkania, zwyczajnych kontaktów.

Innym objawem jest czasem uczucie takiej aury skojarzenia z powiedzmy erotyką, seksualnością. Idać po ulicy, czy będąc w szkole widzę ludzi, rówieśników, dzieci, starszych, kobiety, mężczyzn i czuję "coś", bez jakiś erotycznych scen w głowie, podniecenia, po prostu takie skojarzenie. Bardzo dziwne. Szczególnie przy bliskich, osobach dla mnie ważnych. Odczuwałem klasyczne (wielu z Was o nich pisało) skojarzenia seksualne itp. w kościele.

Kolejną myślą, którą, jak zauważyłem też ma wielu, było nagle przyjście obawy przed byciem homoseksualistą. Jakieś napawające lękiem wyobrażenie przy jakimś koledze, strach przed erekcją, która coś by oznaczała. I pojawiać się to mogło do kogoś przypadkowego, czy do kogoś kogo znam od lat i nigdy w żaden "taki" sposób nie spojrzałem na niego. Tu warto wrócić do opisanej wcześniej chęci dzielenia się myślami z dziewczyną. W takim przypadku to trudne. A przecież wcześniej myślałem w ten nerwicowy sposób o innych kobietach i tak bardzo chciałem przestać, skupić się na tej, którą Kocham. Może to odbiło się rykoszetem.

Bardzo niechcianą rzeczą jest teraz dla mnie obsesja wyglądu innych mężczyzn. Wywodzi się od tych nerwic o byciu gejem. Wiem, że kobiety są piękne, zawsze mnie kręciły, a teraz jakby ich wygląd często mnie nie "zaczepia." Patrzę na twarze facetów, praktycznie tylko twarze i ubrania, i JAKBY mi się podobały. To nie tak, że doceniam raz na jakiś czas, jak chyba każdy choćby o Brucie Willisie "Ten to jest przystojny, twardy facet". To wręcz obsesyjne. Czasem każdy po kolei kogo widzę w filmie, na ulicy, reklamie. Jak zwykle z myślami prowadzę swoistą grę, czasem ledwo widzę kogoś z 200m, a wiem, że jak podejdzie to na temat jego wyglądu pojawi się ta myśl. I pojawia się. Teraz czasem gdy, np. koło faceta jest ładna dziewczyna to i tak, coś podpowie mi, że on jest w jakiś sposób ciekawszy. Czasem muszę w internecie "nauczyć" się twarzy, np. aktora. Próbując to wszystko rozszyfrować, szukać jakiegoś olśnienia, że "nic mi się w nim nie podoba". Opisuję to tak dokładnie, bo to obecne natręctwo, z poprzednimi w jakimś małym stopniu się uporałem, choć powracają czasami. Rozgryzam to na różne sposoby, np. zauważam, że często myślę, że są podobni do mnie, że moja twarz dopasuje się do każdego. Albo, że zwracam uwagę tak naprawdę na włosy, bo u siebie na ich punkcie jestem przeczulony. Albo ciągle szukam podobieństw między ludźmi. Nie wiem, raz te myśli są takie dziwne, a czasem jakby już z przyzwyczajenia niby naturalne. Ale niepodniecam się fizycznie. Nie fantazjuję. Chociaż pojawia się strach, że mógłbym.

Zauważyłem, że w najgorszych okresach, niestety bardzo często, te wszelkie zawirowania są zaraz pierwszym, co przychodzi w świadomości po obudzeniu się rano. Poprzedzone może być tylko myślą o Niej.

Ja już nie żyję po prostu, nie czuję po prostu. Zawsze w głowie wiszą te wszelkie myśli. Wszystko analizuję. Może trochę dotyka mnie depersonalizacja. Poszukuję siebie z przeszłości, tamtego sposobu odczuwania świata, myślenia. Wyobrażam sobie kulę, w której jestem, za którą jest to wszystko co było, normalność. Ale ona jest barierą, nie mogę jej przebić. Albo wyobrażam sobie reset siebie, ponowne uruchomienie do normalnego stanu. bo teraz podważam wszystko co lubiłem, co myślałem, jak siebie postrzegałem.

Jeśli ktoś dotarł z czytaniem aż tu, to dziękuję i proszę o jakąś formę pomocy. Dziwne, że nadal odrobinę czuję tę siłę psychiczną, odporność. Nie poddaję się, chcę walczyć, prowadzę wewnętrzne psychoanalizy. Może to wszystko, o zgrozo, wniknęło z tego zakochania, olbrzymich starań i chęci bycia jak najlepszym, najbardziej moralnym. Chęci oddania się Jej. A wszystko się sprzężyło odwrotnie. Może ja myślę szerzej, bo odkryłem, że pomysleć można wszystko. Ale to boli, ja tak nie chcę. Chciałbym jasno znowu wiedzieć i po prostu czuć: nie jestem gejem, Kocham Ją, lubię to i to, dziecko to dziecko. Bez męczących wizji z tyłu głowy. Bo to boli.
mischel
Użytkownicy
Posty: 1
Rejestracja: 21 lut 2017, o 09:59

Re: Obsesja wyglądu?

Post autor: mischel »

Jak czytam na poczatku o tych Twoich sprawdzaniach...wracaniach to jak bym siebie widziała Też non stop wracałam do domu i patrzyłam czy gaz wyłączony, czy woda zakręcona, czy drzwi zamknęłam:) Ale to chyba typowe dla nas nerwusków,,,zamartwianie sie na zapas:) Ile razy ja w autobusie sprawdzałam czy aby na pewno bilet mam w dokumentach teraz się z tego smieję...no bo co by to dało jak bym zauwazyła z go nie ma:) Autobus zatrzymywała???
KiedyWreszcie
Użytkownicy
Posty: 1
Rejestracja: 3 kwie 2017, o 09:27

Re: Obsesja wyglądu?

Post autor: KiedyWreszcie »

Co do Twoich myśli też nie są mi obce...

Wiesz na pierwszy rzut po przeczytaniu Twojego postu napisze jedno...udaj się jak najszybciej do dobrego psychologa-terapeuty:) To żaden wstyd sama uczęszczałam półtora roku na taka terapię. Wiesz, najgorzej "wyrobić" sobie pewne myśli, wyobrazenia i je w sobie pielęgnować. Nic nie dzieję sie bez powodu,,,nerwica to jest takie wołanie organizmu o pomoc:)
A to że te myśli najbardziej atakują Cię rano to jest normalne...organizm wypoczęty więc myśli mają pole do popisu...
Pozdrawiam.
Murnu
Użytkownicy
Posty: 1
Rejestracja: 17 kwie 2017, o 13:49

Re: Obsesja wyglądu?

Post autor: Murnu »

Czytając to co napisałeś,określiłbym to jako ""Zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne"" inaczej określane jako zespół anankastyczny czy też nerwica natręctw.podłoże jest lękowe(może to się objawiać w różny sposób.Jestv trudno sobie poradzić z tym samemu i dlatego tak jak radzi koleżanka,wskazana jest wizyta u psychoterapeuty.Zwykle w leczeniu stosuje się leki przeciwdepresyjne(Z tego się wychodzi)
Szara
Użytkownicy
Posty: 1
Rejestracja: 23 kwie 2017, o 09:51

Re: Obsesja wyglądu?

Post autor: Szara »

Zgodze sie z moimi przedmowcami...ja tez wnioskuje po opisie objawow ze to nerwica netretsw! Co prawda mialam tez czesciowo z tego rodzaju objawami klopot..tylko nie w takim natezeniu! Moje natretne mysli wynikaly raczej z bezradnosci w walce z innymi nerwicowymi objawami! Bo kiedy sie walczy a nie wie sie z czym...to rodzi wiele napiec! na dodatek czlowiek jeszcze te wszystkie negatywne emocje mocno zatrzymuje w sobie.... te z kolei nie mogac znalezc ujscia wychodza takimi paskudnymi objawami! Podstawa to psychoterapia u dobrego psychoteraputy...na poczatek leki,zebys mogl sobie poradzic z objawami...no i proponowalabym jakis rodzaj relaksu...sport,cwiczenia oddechowe,trening autogenny...
Regularne "oczyszczanie" sie z emocji naprawde bardzo pomaga,likwiduje napiecia,zlosc,rozdraznienie...a uciazliwe mysli napewno w jakims stopniu oslabna!
Glowa do gory..wiele juz probujesz zrozumiec...teraz tylko troche fachowej pomocy...odrobine swojego uporu i powoli wyjdziesz z tego dziwnego stanu!
Pozdrawiam sedecznie
ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post