ForumMedyczne.edu.pl

Gertruda Uścińska, prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, zapewnia, że Polacy nie muszą się obawiać o swoje emerytury, gdyż to państwo gwarantuje wypłatę świadczeń, nie zależą one od bilansu Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.

Szefowa ZUS wyjaśnia, że od kilku lat wysokość budżetowej dotacji wynosi od 30 do 42 mld zł rocznie. Niedawno ZUS opublikował prognozę wpływów i wydatków FUS na lata 2017-21. Pokazuje ona, że nic się tu spektakularnego w najbliższym czasie nie wydarzy. Prognoza była liczona dla trzech wariantów. W optymistycznym dotacja wynosić będzie rocznie 43-48 mld zł. W pesymistycznym - 63-79 mld zł, a w wariancie pośrednim - 54-60 mld zł.

W jej opinii należy myśleć jednak o zwiększeniu wpływu składek do systemu. Dlatego m.in wprowadzono nowe zasady opłacania składek od umów-zleceń, które poprawią bilans FUS.

Uścińska zwraca uwagę, że starzenie się naszego społeczeństwa wymusza jednak dalsze szukania źródeł pieniędzy na większe wypłaty. Według niej najtrudniejszy okres zacznie się za cztery lata i potrwa do 2025 roku.

Pozostaje też do rozwiązania kwestia od jakich umów i form zatrudniania składki powinny być jeszcze odprowadzane oraz jak zagwarantować minimalną emeryturę.

W Polsce, aby mieć minimalne świadczenie, trzeba udowodnić odpowiedni staż pracy - dziś to 25 lat. Inne kraje analizują, co zrobić, aby ta gwarantowana minimalna emerytura nie była zbyt niska i by można było za nią przeżyć.

Dziś minimalna emerytura w Polsce to ok. 25 proc. średniej płacy. Według ekspertów za kilkadziesiąt lat będzie to już tylko 10 proc. Nie da się za to przeżyć.

Więcej: wyborcza.biz