Nerwica natręctw (zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne)

Choroby obwodowego układu nerwowego i ośrodkowego układu nerwowego, Depresje i nerwice.
admin. med.

Nerwica natręctw (zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne)

Post autor: admin. med. »

Raz, dwa, trzy... Raz, dwa, trzy... Ewa swoją wyliczankę powtarzała nawet kilkadziesiąt razy dziennie. Wstydziła się, więc czasami liczyła w myślach. Przeważnie jednak robiła to na głos. Jak ktoś był w pobliżu, chowała się, albo robiła „uniki”. Bo jak mówiła: w myślach, to już nie to samo.
- Liczyłam tak przez dwadzieścia lat. To był impuls. Nagły i nie do pohamowania. Pojawiał się często w najmniej oczekiwanych momentach. W toalecie, na zebraniu, w kościele, na ulicy. Jeśli miałam pewność, że nikt mnie nie zauważy, liczyłam. Jeśli ktoś był obok, wychodziłam gdzieś na chwilę, udawałam, że muszę się pochylić albo odwrócić głowę i... szybko odliczałam. Bałam się, że jak tego nie zrobię, zwariuję - opowiada Ewa.

Dziesięć lat temu poszła do psychiatry. Załamała się, bo straciła pracę. Spała do południa. Nie wychodziła z domu. Czuła się bezwartościowa. Od lekarza chciała wyżebrać jakieś leki na uspokojenie. Żeby się jeszcze silniej znieczulić, zapomnieć.

- Nagle podczas rozmowy z psychiatrą przyszedł impuls. Krew uderzyła mi do głowy. Uszczypnęłam się w udo, żeby zrekompensować sobie niemożność policzenia, ale to nie pomogło. Strąciłam więc pudełko z chusteczkami i zrobiłam nura pod biurko, aby je podnieść. W międzyczasie policzyłam szeptem: raz, dwa, trzy. Ulga była natychmiastowa. Mogłam kontynuować rozmowę - opowiada Ewa.

Ale lekarz usłyszał wyliczankę. Zatrzymał Ewę w gabinecie. Po krótkiej namowie, cała w pąsach i poczuciu wstydu, opowiedziała mu o tej „durnej przypadłości”. Że nie wie, skąd się wzięła. Że czasem zatruwa jej życie i bywa męcząca. Że zdarzają się dni, kiedy przymus liczenia nie pozwala jej spokojnie wykonać najprostszej czynności. Przerywa ją nawet kilkanaście razy - myje talerz i.... stop... raz, dwa, trzy. Obiera ziemniaki i stop... raz, dwa, trzy. Rozmawia z koleżanką i... udaje, że patrzy w bok, bo trzeba szybko policzyć. Wymamrotać choćby bezgłośnie: raz, dwa, trzy, raz, dwa, trzy... Przymus jest tak silny, że jak nie policzy, nie umie myśleć o niczym innym. Wziąć się za dalsze działanie.

- Nerwicę natręctw (nazywaną również zaburzeniem obsesyjno-kompulsyjnym) charakteryzują dwie grupy objawów: natrętne myśli (zwane obsesjami) oraz przymus powtarzania pewnych czynności i zachowań (objaw ten nazywamy w psychiatrii kompulsjami) – wyjaśnia psychiatra, dr Maciej Klimarczyk. - Innymi słowy pacjenta z nerwicą natręctw atakują powtarzające się myśli, których on nie chce mieć, traktuje je jako dziwne, czasem absurdalne lub wstydliwe i stara się wyrzucić je z własnej głowy, a pomimo to myśli te stale powracają i „dręczą” go. Kompulsyjne zachowania natomiast to przymus wykonywania pewnych czynności i rytuałów, powtarzania określonych słów lub gestów, które niekiedy bywają tak niedorzeczne, że chory wstydzi się, obwinia się za nie i woli traktować jak osobistą i zawstydzającą tajemnicę. Czas, w którym pacjent doznaje obsesji i kompulsji jest zróżnicowany, w najbardziej zaawansowanych przypadkach może to być nawet większość dnia. Co do treści obsesji, to również bywają one różne, najczęściej dotyczą jednak kontroli pewnych rzeczy, sprawdzania lub czystości.

Ewa wyszła od psychiatry oszołomiona. Po raz pierwszy w życiu opowiedziała szczerze, co ją nęka od lat. Nie dostała tabletek uspokajających na depresję. W ich miejsce psychiatra zalecił długie spacery. Wyszła za to zaopatrzona w recepty na leki, które miały z upływem czasu łagodzić pojawiający się nagle przymus liczenia. Psychiatra zalecił też psychoterapię i podał adres do przychodni psychologicznej. Miała jak najszybciej zapisać się na pierwsze spotkanie.
źródło: medonet.pl
ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post