Sugestia, że pracowała przez 96 godzin i że mogło być to przyczyną jej śmierci, jest nieprawdziwa - twierdzą władze szpitala w Białogardzie
Rzecznik prasowa zachodniopomorskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia Małgorzata Koszur powiedziała , że "w związku z brakami kadrowymi, a także zamknięciem 1 sierpnia br. oddziału anestezjologii oraz intensywnej opieki medycznej placówka w Białogardzie jest pod stałą kontrolą". Jak dodała, "w związku ze śmiercią lekarza, w środę w trybie doraźnym do szpitala udał się zespół kontrolerów, aby na miejscu sprawdzić, czy jest zapewnione całodobowe świadczenie anestezjologiczne w zakresie położnictwa, a także prowadzenia zabiegów na chirurgii ogólnej i ginekologii".
Prokuratura Rejonowa w Białogardzie prowadzi śledztwo w sprawie śmierci lekarki-anestezjologa, która w poniedziałek wieczorem zmarła w Szpitalu Powiatowym w Białogardzie podczas czwartej doby pełnienia dyżuru.
- Komenda Powiatowa Policji w Białogardzie zaplanowała przesłuchanie pracowników szpitala, administracji oraz osób z najbliższego otoczenia lekarki - powiedziała Joanna
Brzezińska z Prokuratury Rejonowej w Białogardzie. W środę zostanie również przeprowadzona sekcja zwłok.
Rzecznik spółki zarządzającej szpitalem Witold Jajszczok, potwierdził, że lekarka pełniła dyżur czwartą dobę i zapewnił, że było to zgodne z zawartą umową i przepisami prawa.
Była obecna w pracy, ale nie pracowała?
- Lekarka w szpitalu pełniła w poniedziałek czwartą dobę dyżuru - potwierdził Witold Jajszczok, rzecznik prasowy spółki Centrum Dializa w Sosnowcu, która zarządza białogardzkim szpitalem.
- Sugestia, że pracowała przez 96 godzin i że mogło być to przyczyną jej śmierci, jest nieprawdziwa - podkreślił.
- Od 1 sierpnia nie działa oddział intensywnej opieki medycznej, w związku z tym ilość pracy anestezjologa jest wyraźnie niższa. W zawodach lekarskich takich jak anestezjolog można bardzo precyzyjnie wykazać, ile w trakcie dyżuru lekarz faktycznie pracuje. W dniu zdarzenia lekarka pracowała 3 godziny, w niedzielę 4. Sugerowanie, że człowiek pracujący 3 godziny dzienne i pozostający w dość komfortowych warunkach podczas dyżuru zmarł z przepracowania, jest nie na miejscu - dodał Jajszczok.
Nie była u nas na etacie, to Kodeks Pracy nie obowiązuje?
Rzecznik prasowy zaznaczył, że anestezjolożka nie była pracownikiem etatowym szpitala w Białogardzie.
- Prowadziła jednoosobową działalność gospodarczą, w związku z tym sama regulowała rytm i tempo pracy. Ponieważ była zainteresowana komasowaniem godzin pracy, a i my byliśmy zainteresowani takim rozwiązaniem, to taka umowa została zawarta i była realizowana. Żaden przepis prawny nie zabrania takiej praktyki. W związku z tym, że lekarka nie była naszym etatowym pracownikiem, to normy wynikające z Kodeksu Pracy nie obowiązują - powiedział.
Jajszczok poinformował, że spółka przekazała wszystkie niezbędne informacje potrzebne policji i prokuraturze do prowadzenia śledztwa, sama nie planuje na chwile obecną prowadzenie własnego dochodzenia w tej sprawie.
Lekarze są w szoku
Samorząd lekarski wydał w środę komunikat, że jest "wstrząśnięty" śmiercią lekarki z Białogardu, która wedle medialnych doniesień pracowała nieprzerwanie przez wiele godzin.
Prezes NRL Maciej Hamankiewicz zaapelował do dyrektorów szpitali "o właściwą i odpowiedzialną organizację czasu pracy wszystkich lekarzy, również tych pozostających na kontraktach".
Według przedstawionego w czerwcu raportu Najwyższej Izby Kontroli, szpitale publiczne coraz częściej zlecają zewnętrznym wykonawcom zarówno swoje podstawowe zadania (czyli udzielanie świadczeń medycznych), jak i usługi niemedyczne (np. sprzątanie i żywienie pacjentów); kontrola wykazała m.in. że największe negatywne skutki korzystania z usług zewnętrznych dotyczą
zastępowania pracy etatowej umowami cywilnoprawnymi, co - jak ocenił NIK - szczególnie zwiększa ryzyko wykonywania zadań przez personel medyczny bez odpowiedniego odpoczynku.
Izba zwracała także uwagę na metody unikania stosowania norm czasu pracy: np. szpitale korzystają z personelu medycznego udostępnianego przez zewnętrznych usługodawców, następnie pracownicy placówki zawierają umowy z tym zewnętrznym usługodawcą i udzielają świadczeń w szpitalu naprzemiennie - w ramach stosunku pracy i jako personel zewnętrzny, co skutecznie pozwala obchodzić przepisy o czasie pracy.
Lekarka po 4 dniach dyżuru zmarła
-
- Podobne tematy
- Odpowiedzi
- Odsłony
- Ostatni post
-
-
Zdjęcie szwów po 5 dniach? - rana szarpana
autor: ankusiasm » 26 mar 2022, o 12:11 » w Chirurgia, ortopedia, rehabilitacja, chirurgia plastyczna, neurochirurgia, flebologia - 3 Odpowiedzi
- 871 Odsłony
-
Ostatni post autor: dimedicus
26 mar 2022, o 15:23
-
-
-
Doustne kortykosteroidy już po 30 dniach zwiększają ryzyko z
autor: Asystentka » 27 kwie 2017, o 07:04 » w Co ciekawego w świecie służby zdrowia - 0 Odpowiedzi
- 1008 Odsłony
-
Ostatni post autor: Asystentka
27 kwie 2017, o 07:04
-
-
-
Pierwsza rzeżączka z objawami po 20 dniach od stosunku
autor: Iwan89 » 16 gru 2016, o 16:44 » w Urologia - Seksuologia - 31 Odpowiedzi
- 7739 Odsłony
-
Ostatni post autor: Iwan89
27 sty 2017, o 16:38
-
-
-
Zmarła kilkanaście godzin po zabiegu oczyszczenia organizmu
autor: Asystentka » 24 lis 2016, o 18:08 » w Co ciekawego w świecie służby zdrowia - 0 Odpowiedzi
- 1096 Odsłony
-
Ostatni post autor: Asystentka
24 lis 2016, o 18:08
-
-
-
brak wypróżnienia, po paru dniach luźny stolec
autor: ebka » 19 lut 2016, o 20:21 » w Gastroenterologia, gastrologia, hepatologia, proktologia - 3 Odpowiedzi
- 1556 Odsłony
-
Ostatni post autor: dimedicus
20 lut 2016, o 20:01
-