Dysleksja rozwojowa

Choroby dziecięce, opieka nad dzieckiem oraz rozwój.
admin. med.

Dysleksja rozwojowa

Post autor: admin. med. »

Aspekty kliniczne
Developmental dyslexia: clinical aspects
M. Subramaniam Thambirajah
Advances in Psychiatric Treatment, 2010; 16: 380-387
Data utworzenia: 22.03.2012
Ostatnia modyfikacja: 22.03.2012
Opublikowano w Medycyna Praktyczna Psychiatria 2011/06

Pełna treść artykułu jest dostępna w publikacji: Medycyna Praktyczna Psychiatria 2011/6
KOMENTARZ
prof. dr hab. Marta Bogdanowicz
Instytut Psychologii Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego, Polskie Towarzystwo Dysleksji

Artykuł autorstwa Thambirajaha nastraja optymistycznie, bowiem pozwala porównać polską rzeczywistość z informacjami o procedurach diagnozowania i pomocy terapeutycznej uczniom ze specyficznymi trudnościami w czytaniu i pisaniu w Europie. Szczególnie zaś w Wielkiej Brytanii, gdzie w 1986 roku zaburzenie to zostało odkryte i opisane przez lekarza - W.P. Morgana. Dłuższa tradycja zajmowania się tym problemem zaowocowała wielorako, bo w opracowaniu narzędzi diagnostycznych, wielu metod i technik terapii oraz rozwiązań organizacyjnych udzielania pomocy.


W Polsce pierwsze artykuły na temat omawianego zaburzenia pojawiły się przed wojną, pierwsza praca "Dysleksja" autorstwa psychiatry dziecięcego dr Anny Drath ukazała się na łamach "Szkoły Specjalnej" (1959). Problem ten poruszała także prof. Halina Spionek - lekarz i psycholog z wykształcenia - w monografii "Zaburzenia psychoruchowego rozwoju dziecka" (1965), ja zaś jestem współautorką wraz z Hanną Jaklewicz (psychiatrą dziecięcym) i pedagogiem dr Wirginią Loebl publikacji w "Psychiatrii Polskiej" (1969) oraz autorką pierwszych książek poświęconych tylko temu zagadnieniu - "Trudności w pisaniu u dzieci" (1983) i "O dysleksji. Odpowiedzi na pytania rodziców i nauczycieli" (1994). Od tego czasu sytuacja uczniów ze specyficznymi trudnościami w czytaniu i pisaniu (dysleksją, dysortografią i dysgrafią) w naszym kraju w znacznym stopniu pozytywnie się zmieniła. Co dotyczy świadomości istnienia zjawiska dysleksji, to "trafiło pod strzechy" za sprawą Polskiego Towarzystwa Dysleksji, które założyłam 20 lat temu (rejestracja - maj 1991) z pomocą profesjonalistów i rodziców dzieci dyslektycznych. W tym okresie rocznie działało nawet ok. 90 oddziałów terenowych (obecnie ponad 40), a więc kilka tysięcy wolontariuszy. W komentowanym artykule czytamy, że nadal są wątpiący - podobnie jak i w naszym kraju, którzy trudności w czytaniu i pisaniu chcą wyjaśnić tylko słabym poziomem dydaktyki i lenistwem uczniów. Jednak badania na kilkunastu mózgach zmarłych i zdiagnozowanych za życia osób z dysleksją przeprowadzane od 1982 roku w Bostonie przez Normana Geschwinda i Alberta Galaburdę, a obecnie badania z wykorzystaniem metod neuroobrazowania budowy i czynności mózgu, dają dostateczne dowody, że dysleksja to nie "widmo, które krąży nad Europą".

Do 2008 roku w naszym kraju brakowało metod diagnostycznych, ale odkąd w Pracowni Testów Psychologicznych i Pedagogicznych w Gdańsku powstało pierwsze narzędzie do rozpoznawania dysleksji u 8-letnich uczniów klasy II (Bateria 8), wraz ze skróconą wersją dla specjalistów szkolnych - psychologów, pedagogów i nauczycieli terapeutów (Bateria 8S), są one systematycznie opracowywane. W Pracowni Testów Psychologicznych w Warszawie przygotowano test do rozpoznawania dysleksji u uczniów klas III i V, dzięki któremu można potwierdzić wstępną diagnozę tego zaburzenia.

Termin "ryzyko dysleksji" zaproponowałam w 1993 roku w ramach akcji organizowanej przez European Dyslexia Association, skoncentrowanej wokół wczesnej identyfikacji i wczesnej interwencji w przypadkach nasilonych trudności w uczeniu się czytania i pisania. Od 1993 roku używa się w Polsce przesiewowych narzędzi - skali ryzyka dysleksji (SRD) w jej kolejnych wersjach. Obecnie dostępna jest ta skala dla dzieci 6-letnich, kończących przedszkole (SRD-6) oraz SRD z normami dla klasy I i II. Ta metoda do badań przesiewowych dołączona jest do książki mojego autorstwa "Ryzyko dysleksji, dysortografii i dysgrafii" (2011). Tam też można znaleźć opis objawów wskazujących na ryzyko dysleksji, a więc zagrożenia specyficznymi trudnościami w czytaniu i pisaniu, jakie można dostrzec w rozwoju dzieci już w wieku niemowlęcym, a zwłaszcza w okresie poprzedzającym naukę szkolną, czyli w wieku przedszkolnym. Jest to znacznie bogatsza lista objawów niż wymieniona w artykule.
We wspomnianej książce szczegółowo opisany jest 3-etapowy model wczesnej diagnozy, wraz z podaniem narzędzi diagnostycznych, które mogą być w tym celu użyte, przez kogo i gdzie (poradnia psychologiczno-pedagogiczna, psycholog, pedagog, nauczyciel, terapeuta, w szkole). Model ten przedstawiony został już w 2008 roku (w Baterii 8) lecz obecnie został wzbogacony wykazem metod diagnostycznych, które w tym czasie opracowano. Model ten pokrywa się z procedurą rozpoznawania dysleksji opisaną w komentowanym artykule.

Opisane w artykule problemy związane z koniecznością udzielenia jak najszybszej pomocy oraz procedura interwencji są w Polsce bardzo zbliżone. Co więcej, w ostatnim roku zostały one wreszcie dostrzeżone przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. W dwóch rozporządzeniach z dnia 17 listopada 2010 roku dotyczących pomocy psychologiczno-pedagogicznej oraz oceniania uczniów ze specyficznymi trudnościami w czytaniu i pisaniu (dostępnych na stronie MEN) przewiduje się konieczność zidentyfikowania takich uczniów w klasie, co powinno nastąpić już w pierwszym roku nauczania - to samo podkreśla autor komentowanego artykułu. Problemy tych uczniów powinny być omówione, wraz z zaproponowanymi sposobami udzielania im pomocy, przez zespół nauczycieli przy współudziale specjalisty szkolnego, pracownika poradni i rodziców. Powinna się pojawić dokumentacja dotycząca tej sprawy, a postępowanie pomocowe winno być monitorowane w przebiegu dalszej nauki szkolnej (obecnie to postępowanie jest obowiązkowe w przedszkolach, gimnazjach i liceach, zaś w szkołach podstawowych od roku szkolnego 2012/2013). W świetle przytoczonych rozporządzeń MEN wydanie opinii o rozpoznaniu dysleksji powinno nastąpić w okresie od IV do VI klasy, co oczywiście nie oznacza, że nie można zrobić tego wcześniej. Rodzice, którzy nie zadbają we właściwym czasie o badanie diagnostyczne, muszą uruchomić dość skomplikowaną procedurę w celu uzyskania skierowania na badanie do poradni.

Przełomowe znaczenie ma zapis, że opinia o dysleksji wydana we wskazanym okresie jest aktualna aż do matury. Dzięki temu poradnie odciążone od diagnozowania powinny ten czas przeznaczyć na prowadzenie zajęć korekcyjno-kompensacyjnych w ramach terapii pedagogicznej, niezbędnej w przypadkach dysleksji, dysortografii i dysgrafii.

Komentowany artykuł jest bardzo ciekawy, bo skłania do dokonywania porównań na wielu płaszczyznach. Pomimo wielu podobieństw są też różnice płynące np. ze specyfiki obydwu języków. W języku polskim czytanie jest stosunkowo łatwe, ze względu na znacznego stopnia fonetyczny rodzaj naszego języka pisanego, czyli dość duży stopień odpowiedniości pomiędzy głoską i literą, co określa się terminem "transparentność pisma", w porównaniu np. z językiem angielskim. Natomiast ortografia jest trudna z uwagi na mnogość zasad, liczne od nich wyjątki oraz konieczność przyswojenia sobie "na pamięć" wielu wyrazów, które są pisane według tzw. zasady historycznej "pisz tak jak zawsze pisano".
ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post