Wielotorbielowaty, groniasty guz nerki - MR, USG

Choroby układu moczowo-płciowego, zaburzenia i potrzeby seksualne.
Masterson
Użytkownicy
Posty: 2
Rejestracja: 4 sty 2016, o 13:09

Wielotorbielowaty, groniasty guz nerki - MR, USG

Post autor: Masterson »

Witam serdecznie.

Jakiś czas temu byłem u gastrologa i okazało się, że mam wrzód na dwunastnicy. Wrzód jest w trakcie leczenia. Oprócz wrzodu miałem inne objawy związane z układem trawiennym (dwukrotnie podwyższone GGTP, na ogół rzadki, poszarpany i jasny - czasami blisko białego, stolec). Postanowiłem zrobić USG jamy brzusznej. Myślałem, że może wątroba lub trzustka są w kiepskiej kondycji. USG zrobiłem pierwszego grudnia 2015. Z wątrobą, trzustką i innymi organami w jamie brzusznej jest OK. Niestety przeraziła mnie kwestia związana z nerką prawą - pierwsza diagnoza z USG: W górnym biegunie nerki prawej widoczna jest zmiana ogniskowa zbudowana z licznych drobnych torbielek o wym. ok. 38x44x37mm, - guz Perlmana? inna etiologia? do dalszej diagnostyki w MR jamy brzusznej lub TK.

Od razu zapisałem się na rezonans (wykonany 2015-12-04).
Opis guza jest następujący:
W dolnej części nerki prawej, wnikając częściowo do jej wnęki zmiana o charakterze wielotorbielowatego guza o groniastej budowie ze wzmacniającymi się kontrastowo przegrodami. Zmiana posiada cechy rozrostowe, nie ma cech torbieli powikłanej. Innych zmian w zakresie nerek nie stwierdza się.

Tutaj załamałem się jeszcze bardziej. Zapisałem się u lekarza nefrologa/ chirurga.
Stwierdził, w porozumieniu z innymi lekarzami w szpitalu, że trzeba wyciąć nerkę.

Nie neguję tego i jestem przekonany, że lekarze wiedzą co robią i nie chcą mi wyciąć nerki bo tak.
Niestety boję się całej operacji jak cholera. Nigdy w życiu nie byłem w szpitalu (chyba, że w odwiedzinach). Bardzo się boję narkozy jak i również samej operacji. Wmawiam sobie najgorsze :(.

W związku z tym strachem szukam innego sposobu rozwiązania problemu. Jakaś część mnie wmawia sobie, że być może lekarze postąpili słusznie, ale jednocześnie zbyt schematycznie. Może na bazie dodatkowych badań dałoby się stwierdzić, że jest to zmiana nie wymagająca interwencji chirurgicznej, a farmakologiczną. Wiem, że byłoby to wygodne i rzeczywistość nie zawsze jest przychylna, ale może jednak da się (na podstawie przedstawionych badań) wysnuć inną drogę leczenia. Jestem zupełnym laikiem jeśli chodzi o medycynę dlatego też wrzucam posta na forum, być może jest tutaj jakiś Dr. House, który miał z czymś takim do czynienia i wyleczył podobny przypadek w zupełnie inny sposób :).

Wiem, że czasami postępuje się zbyt schematycznie i problemy rozwiązuje się wg wcześniej wyuczonego wzorca, ale dany problem czasami może mieć więcej rozwiązań i jeśli ktoś rozwiązał go kiedyś w inny sposób to zawsze rozważa wszystkie metody.
Nie odnoszę tego tylko do medycyny, ale do wszystkich problemów. Ja jestem programistą. Dopóki nie poznam nowych metod rozwiązywania danych problemów to rozwiązuje je w sposób jaki potrafię/ nauczyłem się (nie oznacza to, że są to złe metody, ale też nie zawsze optymalne/ najlepsze).

Ufff ... tyle mojego pieprzenia.

Czy ktoś z zacnego grona, na bazie przedstawionych wyników, podjąłby się teoretycznie próby wdrożenia innego leczenia niż nefrektomia? Może to jakieś bakterie/ wirusy/ cokolwiek co można wyleczyć farmakologicznie. Nawet nie wiem czy to możliwe (na bazie mojego braku wiedzy tylko sobie wymyślam - człowiek w strachu kombinuje jak może :]).

Więcej innych badań nie mam. Mogę przypuszczać, że mam bakterie w moczu (kiedyś na pewno miałem, później tego nie weryfikowałem, dzisiaj oddałem próbkę moczu do analizy, ale wyniku jeszcze nie ma).
W lipcu 2014 miałem następujące wyniki:
Bakterie 341,2 µl (wartość referencyjna: <130)
Bakterie (wpw): 61µl (wartość referencyjna: 0-24)

Czepiam się tych bakterii bo mam cichą nadzieję, że jakaś dziwna bakteria może zrobić taki syf i wystarczyłoby się jej pozbyć i wszystko powróciłoby do normy. To pewnie niemożliwe, ale pomarzyć zawsze można :).

Operację mam w następnym tygodniu.
Wiem, że można normalnie żyć z jedną nerką. Mam kolegę po usunięciu nerki - miał guza na nerce. Guz pękł i lekarze postanowili, że usuną całą nerkę (guz okazał się złośliwy, ale uśpiony - przynajmniej tak mówił mój kolega).

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że guz może być złośliwy i jeszcze może narobić mi problemów. Tak samo mimo wszystko szkoda mi nerki bo jeśli kiedyś będę miał podobny/ inny problem z drugą nerką to wtedy będzie problem większego kalibru :(.
Pomimo to aktualnie najbardziej boję się narkozy i operacji.

Na cud nie liczę (a może jednak), ale mam małą nutkę nadziei, że może jednak nie trzeba ciąć :].

Wyniki są tutaj (również część zdjęć z MR - sam wybierałem, nie wiem czy dobrze):

Kod: Zaznacz cały

imgur.com/a/dEuFP
Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego w nowym roku.
Załączniki
groniasty-guz-nerki-1.jpg
groniasty-guz-nerki-2.jpg
groniasty-guz-nerki-3.jpg
groniasty-guz-nerki-4.jpg
groniasty-guz-nerki-5.jpg
groniasty-guz-nerki-6.jpg
groniasty-guz-nerki-7.jpg
groniasty-guz-nerki-9.jpg
groniasty-guz-nerki-10.jpg
dimedicus

Re: Wielotorbielowaty, groniasty guz nerki - MR, USG

Post autor: dimedicus »

Nie ma tu cudotwórców w postaci Dr. House,opieramy się na medycynie a nie na wykształceniu z seriali.

Niestety zmiana zaliczana do złośliwych z naciekami na sąsiadujące tkanki. Zmiana nie jest duża z wyboru leczona jest tylko zabiegowo z dobrym skutkiem.
Nie ma innej metody leczenia w takich przypadkach,czym wcześniej tym lepiej. Będzie to nefrektomia radykalna.

Proszę się nie obawiać, zdaje sobie sprawę, z obaw, każdy kto idzie pierwszy raz do szpitala,ma obawy i stresy.
Zabieg nie należy do trudnych.
Masterson
Użytkownicy
Posty: 2
Rejestracja: 4 sty 2016, o 13:09

Re: Wielotorbielowaty, groniasty guz nerki - MR, USG

Post autor: Masterson »

Tak też myślałem. Po prostu miałem małą nadzieję, że może ktoś, coś :].

Jeszcze nikt mi nie wspominał, że to jest złośliwe (zresztą lekarze na razie niewiele mówili).
Zakładałem od początku taką możliwość, ale miałem nadzieję że po wycięciu zapomnę o sprawie, a może się okazać, że czeka mnie dalsza, trudna walka.

Niestety cierpię na nerwicę lekową z natręctwami i już przerabiałem kilkadziesiąt scenariuszy tego co będzie dalej (ze śmiercią włącznie).
Do niedawna nie miałem objawów, ale niestety guz chyba je wznowił.

Pozostaje czekać na pocięcie i mam nadzieję pozytywny koniec.

Dzięki za odpowiedź.

Pozdrawiam oraz życzę udanego wieczoru.
ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post