Kolejny kaganiec na AOTMiT. Niezależność to fikcja, więc moż

Różne informacje,czasem dziwne a czasem bardzo interesujące, o badaniach medycznych
Asystentka

Kolejny kaganiec na AOTMiT. Niezależność to fikcja, więc moż

Post autor: Asystentka »

Kolejny kaganiec na AOTMiT. Niezależność to fikcja, więc może pora rozwiązać?
Opinie Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji będą podlegać cenzurze resortu – alarmują media. Skoro tak, to po co utrzymywać fikcję niezależności agencji?
Zmiany wprowadzić ma nowelizacja ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. - Zdaniem ekspertów zmiany w art. 31e–31h ustawy ostatecznie uzależnią rekomendacje prezesa AOTMiT od ministra zdrowia. Do tej pory prezes agencji nie musiał konsultować z ministrem treści rekomendacji – pisze „Rzeczpospolita”. - Teraz przed publikacją pokaże ją ministrowi, a jeśli ten jej nie zaaprobuje: posłusznie ją zmieni – dodaje.

Skoro tak to ma wyglądać: AOTMiT straci resztkę niezależności i autonomii. A czy przy tym rację swego istnienia? Zapytaliśmy ekspertów.

Tomasz Grodzki, „minister zdrowia” w Gabinecie Cieni:
- Przerażają mnie dwie rzeczy. Pierwsza to chęć centralizacji wszystkich decyzji w ochronie zdrowia (choć nie tylko). Druga to chęć stłumienia wszelkich głosów, lub przynajmniej zignorowania głosów, które stoją w sprzeczności do centralnie podejmowanych decyzji.

Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, choć przecież zawsze w naszych warunkach uzależniona od resortu zdrowia, dorobiła się w trakcie swojej działalności znacznego autorytetu i autonomii. Ta autonomia służyła pacjentom, czyniła proces adoptowania nowych technologii na tyle przejrzystym. Zamach na tą autonomię to krok wstecz.

Jerzy Gryglewicz, ekspert uczelni Łazarskiego:
- Zatwierdzanie opinii AOTMiT przez ministra? Dlaczego nie. W swojej historii agencja nigdy nie była w pełni niezależna od decyzji ministra. Po prostu: przedstawiała swoje opinie, które minister mógł uwzględniać lub nie. Działo się tak wielokrotnie. Opinia AOTMiT była jedną z wielu, które resort brał pod uwagę przy podejmowaniu decyzji. I tak powinno pozostać, by minister mógł wziąć pod uwagę opinię agencji, ale także zmieniać jej opinie. Bo agencja nie bierze przecież pod uwagę istotnych czynników społecznych, aspektów ekonomicznych w postaci negocjacji z firmami farmaceutycznym. W praktyce opinie agencji zatwierdzał resort, a sformalizowanie tego w zapisie prawnym nie musi budzić sprzeciwu.

Tak by było gdyby… Gdyby nie zagrożenie, że dziś publikowane jawnie powstałe bez niczyich nacisków opinie AOTMiT – zaczęłyby być tajne przed zatwierdzeniem. Agencja zrobiła milowe kroki dla uczynienia procesu refundacyjnego w Polsce bardziej przejrzystym. A tej przejrzystości brakuje nam jak tlenu. Kluczem zatem jest nie zatwierdzanie opinii przez ministra, ale swoboda publicznego przekazania swojego zdania przez ekspertów agencji. Przeciw obowiązkowi zatwierdzania opinii AOTMiT przez ministra – nie protestowałbym. Przed utajnianiem opinii agencji – tak. I to ostro.
źródło: termedia.pl
ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post