Schizofrenia? Rozdwojenie jaźni? Psychoza?

Choroby obwodowego układu nerwowego i ośrodkowego układu nerwowego, Depresje i nerwice.
kacperrrrrr96
Użytkownicy
Posty: 1
Rejestracja: 5 gru 2016, o 22:52

Schizofrenia? Rozdwojenie jaźni? Psychoza?

Post autor: kacperrrrrr96 »

Witam serdecznie. Z góry przepraszam za długość tego tematu, ale wiele spraw składa się na mój problem psychiczny. Od czego tu zacząć...

Mam 21 lat, jestem studentem na I roku. Prowadzę normalne, zdrowe życie (a tak przynajmniej wygląda to dla innych).
Moje problemy z psychiką zaczęły się w momencie eksperymentów z ezoteryką senną, które praktykowałem ponad 2 lata temu. Eksperymenty te doprowadziły mnie do stanu, gdzie średnio po 10 razy w ciągu nocy miewałem paraliże senne (stan, w którym twój mózg śpi, a ciało się wybudziło, co skutkuje całkowitym paraliżem ciała, uczuciem bezdechu, halucynacji wzrokowych i słuchowych. Po prostu jakbyś śnił na jawie, nie mogąc poruszyć nawet palcem. Ogarnia Cie nieprzenikniony strach i masz ochotę krzyczeć o pomoc, jednak nie umiesz). Stan ten zanikał po średnio 30 sekundach i znowu było normalnie. Paraliż senny wykorzystuje się do przeżywania świadomych snów, czego chciałem się nauczyć, lecz chyba trochę przesadziłem. Po kilku nocnych sesjach ze specjalnym wywoływaniem paraliżu sennego (aby doprowadzić do świadomego snu), coś się ze mną stało. Następnego dnia głowa pękała mi do samego wieczora, humoru nie miałem w ogóle i ciągle dziwne myśli w głowie. Postanowiłem zaprzestać tych eksperymentów bo nie działało to na mnie dobrze. Jednak wystąpił problem - za każdym razem jak próbowałem zasnąć, automatycznie wpadałem w paraliż senny, mimo że nie chciałem. Moje ciało zasypiało bez problemu, lecz mózg nie chciał zasnąć. Godzina 3 w nocy a ja dalej nie zasypiam. Za każdym razem jak zamykałem oczy wpadałem w paraliż i z trudem wybudzałem się z niego po 30 sekundach. I tak w kółko, przez całą noc. Następnej nocy sytuacja się powtórzyła, lecz byłem tak zmarnowany, że po pierwszych 10 próbach i wybudzeniach się z paraliżu, w końcu udało mi się zasnąć.
Sytuacja z paraliżami przestałą mnie dręczyć na 2 lata (od czasu do czasu miałem paraliż, mniej więcej raz w miesiącu). Natomiast od pewnego czasu sytuacja pogorszyła się 10-krotnie i nie daje mi to funkcjonować normalnie.
Za namową kolegów, kilka miesięcy temu zażyłem z nimi LSD - mocno psychoaktywa substancja, wywołująca zaburzenia wzroku, w skrajnych przypadkach wpadnięcie w chwilową psychozę, depresję, panikę... I tak było w moim przypadku. Nasza przygoda na LSD została wzbogacona o spotkanie z patrolem policji. I w tamtym momencie przeżyłem swoje pierwsze załamanie psychiczne. Koledzy na luzie, z bananem na twarzach gadają z policją, a ja stoję i trzęsę się jakbym dostał ataku padaczki, w dodatku moja świadomość praktycznie nie istniała. Stałem, patrząc na policjantów i co 10 sekund uświadamiałem sobie ponownie że stoję w tym miejscu i jest z nami policja. Coś w stylu: O kurde, gdzie ja jestem, czemu tu jest policja, co ja wziąłem. I tak co 10 sekund przeżywałem ten sam szok psychiczny. Jak faza już zeszła było wszystko ok.
Lecz od tamtego czasu miewam straszne wahania nastroju, dziwne myśli. Popadam w skrajności w skrajność. Wystarczy mała drobnostka aby mnie ucieszyć na maxa i wzbudzić niesamowitą euforię, a wystarczy jeszcze mniejsza drobnostka żeby mnie zdenerwować i wprowadzić w depresję. Czasami nawet nie ma powodu dla zmiany mojego nastroju. Z minuty na minutę zmienia mi się nastawienie z "przyjaznego, komunikatywnego" na "weź daj mi spokój, życie nie ma sensu, co ja tu robię..." Niby nic w tym dziwnego, każdy miewa wahania nastrojów, ale zapewniam że nie takie. Co mnie skłoniło do napisania tego tematu?
Jakiś czas temu idąc z uczelni miałem chwilę (jakieś 2 minuty), kiedy nie potrafiłem rozróżnić czy śnię, czy jest to realne. Serce zaczęło mi walić i myślałem że przez to zaraz się obudzę - jednak tak nie było, gdyż okazało się że ja nie śnię, lecz na prawdę idę tą drogą. Moje myśli w ciągu tych kilku minut były jak myśli człowieka naćpanego podczas snu. Nie kontrolowałem ich, jakby nie były moje. Po odzyskaniu świadomości prawie zemdlałem, a głowa zaczęła mi pulsować bólem od czubka głowy aż po skronie. Tego samego dnia poszedłem do pracy. Jako że moja praca jest bardzo monotonna (na produkcji) i niektóre ruchy robię już automatycznie, to mam dużo czasu na rozmyślenia. Mniej więcej w połowie pracy czułem się jakby ktoś uderzył mnie cegłą w głową. Ból znowu rozsadzał mi głowę a świadomość zaczęła wariować. Czułem się jakbym cały czas czuł De javu, które normalnie trwa kilka sekund, a u mnie trwało co najmniej minutę. Najdziwniejsze uczucie w moim życiu. Czułem się jakbym dokładnie widział co się stanie za sekundę i tak było. Wiem że to nierealne.
Dzisiaj siedząc w pokoju, znowu miałem chwilę, kiedy nie potrafiłem rozróżnić snu od rzeczywistości. Głowę bym dał że śnię, bo w realu nigdy bym nie robił takich czynności. Półświadomie wyciągałem wtyczki z przedłużacza, bez powodu, i wlałem wodę z czajnika do szklanki, bez przyczyny. Niby wiedziałem że to robię i pewnym sensie chciałem to zrobić, ale może podświadomie? Tak właśnie jak dzieje się w snach. Robimy coś niby świadomie, ale nie od nas zależą te czyny. W rzeczywistości byśmy tego nie zrobili.
Kilka dni temu z rana miałem bardzo euforyczny stan - jako jedyny z roku zdałem egzaminy i czułem się dumnie. Radość w radości po prostu. Po 2 godzinach, wracając do akademika, mój stan diametralnie się zmienił. Wszystko straciło dla mnie sens, każdy dźwięk mnie irytował, każde słowo wzbudzało we mnie gniew. Miałem ochotę coś stłuc, rozwalić, uderzyć. (Oczywiście w żadnym wypadku nie chciałem kogoś skrzywdzić, żeby było jasne, nigdy nie miałem chęci żeby komuś coś zrobić). Usiadłem w pokoju i zacząłem płakać, sam nie wiedząc czemu. Był to na prawdę udany dzień i powinienem się cieszyć, a zamiast tego leżałem i ryczałem jak gdyby ktoś bliski mi umarł. Stan przeszedł po kilku godzinach i trwał dłużej niż stan euforyczny z poranka. Czasami, kiedy mam za dużo czasu do myślenia, dochodzę do wniosku że życie nie ma sensu i miewam myśli samobójcze (wiem że ich nie zrealizuję, ale sam fakt ich obecności już coś sygnalizuje). Co jest dziwne, bo mam na prawdę udane życie. Jestem studentem, mam wyjątkowych przyjaciół i rodzinę. Jedynym brakiem jest dziewczyna, gdyż nie potrafię z żadną się związać. (Nawet sam nie wiem czy jestem heteroseksualny, bo zdarzały się chwile wątpliwości).
Te wahania nastrojów coraz częściej przeszkadzają mi w życiu. W piątek rano cieszę się że wieczorem impreza ze znajomymi, a godzinę przed imprezą wpadam w płacz, gniew i zamykam się w pokoju do następnego dnia. Całkowicie bez powodu. Czasami czuję że ktoś we mnie siedzi i chwilami jego myśli przebijają się ponad moimi, tracąc nad nimi kontrolę. Zaczynam się na prawdę obawiać tych różnych myśli, bo czuję że nie są moje. Tak samo jak te czyny w chwilach "utraty świadomości", które zdarzają się coraz częściej, czasami po kilka razy w tygodniu. Może to początki schizofrenii? Rozdwojenie jaźni? Niestety nie mam czasu ani pieniędzy na chodzenie po psychiatrach i badanie się, gdyż nie dość że studiuję dziennie to pracuję dziennie i w weekendy. Mam 30 minut wolnego w ciągu dnia na zjedzenie czegoś i to tyle.
Często miewam bóle głowy, którym towarzyszy zawahanie psychiczne, właśnie w stylu zatracenia świadomości, nieswoich myśli, czynów. Powróciły paraliże senne sprzed 2 lat, które jak na razie pojawiają się jakieś 5 razy w tygodniu. Czasami wpadam w depresję na cały dzień, a wstając kolejnego poranka wszystko jest ok i znów cieszę się życiem. Tylko problem w tym że chwile depresji, gniewu i załamania psychicznego zaczynają przeważać nad chwilami uciechy.
Czuję się bezradny i zaczyna mnie to przerastać. Boję się co będzie dalej, bo jest coraz gorzej.

Jakieś wnioski, rady?
drTeresa

Re: Schizofrenia? Rozdwojenie jaźni? Psychoza?

Post autor: drTeresa »

kacperrrrrr96 pisze:Jakieś wnioski, rady?
Na pewno nie można tu zająć się psychoanalizą.Sam opis zachowań to nie wszystko. Różnego rodzaje eksperymenty, używki powodują uszkodzenia neurologiczne a w konsekwencji zmiany w świadomości, odczuciach, zachowaniach.
Wskazany szeroki wywiad,wykonanie niektórych badań neurologicznych,dlatego radzę skontaktować się z Poradnią Zdrowia Psychicznego. To jest najprostsze rozwiązanie.
ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post