Sprawność przez całe życie

Różne informacje,czasem dziwne a czasem bardzo interesujące, o badaniach medycznych
admin. med.

Sprawność przez całe życie

Post autor: admin. med. »

Wystarczy pół godziny ruchu dziennie, żeby zwiększyć wytrzymałość i odporność na stres, a także poprawić swoje samopoczucie.

Wiele osób obiecuje sobie, że już od następnego tygodnia, miesiąca, od nowego roku zacznie uprawiać jakiś sport, żyć zdrowo i aktywnie. Zwykle zaczynają od odwiedzin w sklepie ze sportową odzieżą i sprzętem do gry w tenisa, piłki nożnej, jazdy na nartach, pływania, nurkowania itd. Niestety najczęściej na kosztownych zakupach się kończy. Bo najtrudniej jest zacząć...

Pierwszy krok

Jeśli ktoś zaplanuje sobie zbyt wiele, a czas i kondycja nie pozwolą mu tego zrealizować, bardzo szybko się zniechęci i w ogóle przestanie ćwiczyć. Dobrze jest wybrać czynności, które sprawiają przyjemność, i które można wykonywać regularnie. Na początek może to być ćwiczenie na rowerze treningowym podczas oglądania telewizji, półgodzinny spacer po kolacji, albo codzienne wchodzenie po schodach zamiast jeżdżenia windą. Nawet niewielki, ale regularny wysiłek jest lepszy niż przetrenowanie raz na kilka tygodni. Wszelkie regularnie wykonywane ćwiczenia fizyczne poprawiają pracę serca, płuc, mięśni, wzmacniają kości i stawy, pobudzają krążenie krwi, korzystnie działają na system nerwowy i stan psychiki.

Gimnastyka na dzień dobry

Poranne, nawet nieco leniwe i powolne, ćwiczenia są lepsze niż kawa. Sprawiają, że serce zaczyna pracować wydajniej, a krew krąży szybciej. Nawet mało dynamiczna gimnastyka skutecznie rozbudzi śpiochów i doda im energii na cały dzień. Wszystkie ruchy można wykonywać powoli i nawet nie otwierać oczu. Nie wstając z łóżka, leżąc na plecach można wyciągać w boki wyprostowane ręce i zginając powoli nogi, przyciągać stopy do pośladków. Można wykonać też kilka ćwiczeń lekko pobudzających, np. usiąść na łóżku i pochylić się do przodu. Zaciśniętymi dłońmi uderzać się wzdłuż kręgosłupa od pośladków w kierunku karku – tak wysoko jak jest to możliwe.

Ćwiczenia w domu...

Nie wszyscy lubią ćwiczyć w grupie, a wielu osobom zwyczajnie brakuje czasu na systematyczne wizyty w siłowni. Nie ma żadnych przeciwwskazań, żeby ćwiczyć w domu. Trzeba tylko... być systematycznym i wytrwałym.

Rower stacjonarny to idealny przyrząd dla ćwiczących w domu. Pedałując na nim usprawnia się kondycję i powiększa pojemność płuc. Nie wymaga zbyt dużo czasu, poza tym można przy okazji wykonywać inne czynności, np. czytać książkę, gazetę albo oglądać telewizję. Licznik pokazuje czas jazdy, pokonany dystans i prędkość pedałowania.

Hantle służą do ćwiczenia górnych partii ciała. Pomagają ćwiczyć mięśnie przedramion, ramion, grzbietu, rąk, nadgarstków i dłoni. Zamiast hantli można użyć butelek z wodą.

Skakanie przez skakankę jest bardzo wygodną formą ćwiczeń. Można uprawiać je na zmianę z joggingiem. Skacząc powinno się unosić stopy nie wyżej nić 10 cm nad podłoże, w przeciwnym razie łatwo o kontuzję stawów.

Wchodzenie po schodach jest ćwiczeniem aerobowym. Przyrządy do wchodzenia znajdują się w wielu siłowniach. Podobne ćwiczenie można wykonywać w domu. Trzeba tylko pamiętać, że dla osób mało sprawnych, które dopiero zaczynają ćwiczyć i dbać o swoją kondycję, ćwiczenie to może być bardzo wyczerpujące. W takim wypadku trzeba zaczynać od krótkich dystansów i ćwiczenie wykonywać bardzo powoli.

... i poza domem

W weekend, niezależnie od pogody, warto wyjść z domu i przynajmniej pospacerować na świeżym powietrzu. Chodzenie jest łatwe, można to robić wszędzie, w dowolnym tempie, bez sprzętu i wyposażenia. Mieszkańcy miast powinni znaleźć też godzinkę tygodniowo, żeby pójść na basen, a wszyscy – żeby pojeździć na rowerze.

Jogging to jedno z ulubionych męskich ćwiczeń. Nie wymaga dodatkowego sprzętu, ani specjalnych przygotowań. Warto jednak pamiętać, że jogging także wymaga dobrej kondycji, dlatego na początku dobrze jest podzielić dystans na stumetrowe odcinki – na przemian biegnąc i spacerując. W miarę osiągania lepszej formy można wydłużać długość biegu.

Przedstawiony trening minimum dla zajętych i zapracowanych nie uczyni z nikogo wyczynowego sportowca, ale też nie o to chodzi. Pozwoli jednak wyrobić dobrą sprawność, która podwyższa komfort życia. Osoby bardziej sprawne fizycznie są zdrowsze, a codzienne czynności wykonują szybciej i bez zadyszki.
W zgiełku wielkich miast i w wirze pracy wielu poszukuje nowych doznań, które dostarczą adrenaliny, a przy tym zapewnią świetną zabawę. Wspinaczka jest właśnie taką formą rekreacji, ze względu na duże ryzyko traktowana jest jako sport ekstremalny, nie znaczy to jednak, że przeznaczona jest tylko dla profesjonalnych alpinistów.

W Polsce powstaje coraz więcej szkół i kursów oferujących poznanie arkanów wspinaczki i trenowanie wśród dobrze wyszkolonej kadry. Wspinanie można traktować jak najbardziej wyczynowo i sportowo, coraz częściej staje się jednak formą ekstremalnej zabawy na świeżym powietrzu dla wszystkich amatorów wrażeń, którzy ten sport traktują jako wyzwanie i przygodę, przeznaczoną także dla całych rodzin.

Kondycja i sprzęt


Trzeba pamiętać, że do wspinaczki potrzebna jest nie tylko pionowa ściana, skała lub góra, ale także dobra kondycja fizyczna oraz podstawowe wyposażenie - sprzęt, który pozwoli w sposób bezpieczny pokonać skaliste przeszkody, własne słabości i siłę grawitacji. Wymieniając niezbędny podstawowy ekwipunek wspinaczkowy należy wspomnieć o butach, których specjalnie przygotowana powierzchnia podeszwy ułatwia wspinanie, być może buty te nie należą do wyjątkowo komfortowych, pozwalają jednak ciasno utrzymać nogę, zabezpieczając kostkę przez zwichnięciem. Dodatkowo specjalne mocowania i wykonanie podeszew, oraz kształt i odpowiedni profil (asymetryczność) buta zapewnia odpowiednie ułożenie stopy, właściwe tarcie oraz bezpieczeństwo. Wybierając obuwie do tego sportu lepiej zdecydować się na nieco droższy wyrób produkowany z przeznaczeniem do celów wspinaczkowych, aniżeli tani półśrodek, który nie zawsze sprawdza się w trudnych sytuacjach, szczególnie gdy brakuje doświadczenia.

Kolejny istotny element wyposażenia to uprząż wspinaczkowa. Przy podejmowaniu decyzji zakupu uprzęży należy zwrócić szczególną uwagę na jakość wykonania, techniczna sprawność tego sprzętu oraz dobra jakość mocowań, uchwyty przy pasie biodrowym powinny być odpowiednio sztywne, aby skutecznie i szybko dały się wpiąć i wypiąć. Uprząż zawsze trzeba przymierzyć, możliwość regulacji stanowi atut, zaś optymalny dobór ma znaczenie dla bezpieczeństwa. Warto więc skorzystać z opinii fachowca przy doborze specjalistycznego sprzętu. Wśród niezbędnego wyposażenia znajduje się również lina (statyczna lub dynamiczna) oraz przyrząd asekuracyjny (tutaj istnieje kilka rodzajów, wybór zależy od preferencji, ale także umiejętności), karabinki osobiste z blokowanymi zamkami oraz karabinki ekspresowe.

Wśród wymienionych, kluczowych elementów wyposażenia trudno wskazać najwłaściwszy typ, model, czy markę, wszystko bowiem zależy od preferencji, rodzaju wspinaczki oraz doświadczenia, a także zasobności portfela. Amatorzy powinni więc przed dokonaniem zakupu koniecznie skonsultować się z instruktorem wspinaczki, który doradzi, jaki sprzęt jest niezbędny oraz jaki typ będzie najbardziej kompatybilny z warunkami technicznymi i możliwościami fizycznymi. Dodatkowo należy pamiętać o pętlach, taśmach i magnezji, które być może nie są najważniejszym wyposażeniem, mogą jednak wpłynąć na jakość uprawiania tego sportu. Specjalistyczny sprzęt powinien mieć wszelkie wymagane atesty jakości, które zapewnią komfort bezpieczeństwa podczas zmagania się z przeciwnościami stromej natury.

Różne oblicza wspinaczki


Wspinaczka to nie tylko alpinizm czy taternictwo dla wyczynowców oraz miłośników wysokogórskich, silnych wrażeń, to także wspinaczka skałkowa, bouldering (wspinanie się na głazy), pokonywanie wysokich konstrukcji, mostów, czy bunkrów, a także wspinanie się na sztucznych ściankach przygotowanych w centrach rekreacyjnych i halach sportowych. Nie trzeba więc wyjeżdżać za miasto, poszukiwać stromych urwisk i wysokich stoków, aby móc zasmakować w tym wciągającym sporcie. Wspinaczka to doznania na granicy zabawy i sportu wyczynowego. Nie trzeba przy tym cieszyć się szczególnymi predyspozycjami fizycznym, wystarczą chęci i dobra forma oraz oczywiście podstawowe przeszkolenie, które pozwoli czerpać satysfakcję ze wspinaczki w sposób rozsądny i bezpieczny.

W Polsce istnieje wiele klubów zrzeszających profesjonalnych instruktorów wspinaczki oraz miłośników gór i skał. Warto więc, zamiast poszukiwać wciąż nowych wrażeń w zatłoczonych klubach sportowych lub siłowniach, pozwolić sobie na nową pasję i kultywować ją na łonie natury.
Zorbing
Dziecięce marzenia, chwila nieziemskiego relaksu i oderwanie od rzeczywistości – to wszystko może się spełnić dzięki zorbingowi, nowej propozycji rozrywki, sportu ekstremalnego, który z powodzeniem zagościł także w naszym kraju.

Tajemniczo brzmiąca nazwa zorbing określa fantastyczne przeżycia, które towarzyszą każdemu, kto choć raz spróbował zjechać ze stoku lub toczyć się po powierzchni (np. specjalnego toru) w wielkiej, kuli zwanej właśnie „zorb". Od nazwy tego specyficznego przyrządu wywodzi się określenie formy rozrywki, która narodziła się w Nowej Zelandii, z marzeń i pragnień dwóch szalonych konstruktorów (Dwane van der Sluisa i Andrew Akersa), inspirowanych rysunkiem Leonarda da Vinci, przedstawiającym sylwetki Homo Sapiens wpisane w okrąg.

Kula wypełniona powietrzem


Długie i konsekwentne próby konstrukcyjne doprowadziły wytrwałych twórców tego sportu do pełnego sukcesu - opracowania ergonomicznej, a zarazem bezpiecznej kuli nazwanej „zorb". Wykonana jest ona z pleksiglasu, syntetycznej przezroczystej żywicy akrylowej, która dzięki swojej wytrzymałości dotychczas znajdowała zastosowanie w wielu gałęziach przemysłu (motoryzacja, optyka, przemysł chemiczny itp.). Kula zbudowana jest z dwóch sfer, zewnętrznej i wewnętrznej, które są ze sobą połączone licznymi wzmocnieniami i szwami. Zewnętrzna średnica klasycznej kuli zorb, przeznaczonej dla dorosłych, to 3,2 metra, wewnętrzna zaś ok. 2,0 metrów, przestrzeń pomiędzy nimi wypełniona jest powietrzem. Do wnętrza kuli prowadzi rękaw – wejście (jedno lub dwa, w zależności od wersji) o długości od 60 do 100 centymetrów.

Oprócz tradycyjnej, klasycznej formy zorbu, która w zasadniczy sposób nie uległa modyfikacjom i zmianom w stosunku do jej prototypu, istnieją także inne jej odmiany, zróżnicowane ze względu na wielkość (mniejsze - z przeznaczeniem dla dzieci) oraz zróżnicowane ze względu na typ podłoża, po którym toczy się kula (hydro-zorb umożliwia toczenie się także po mokrym podłożu, dodatkowo przestrzeń miedzy sferami uzupełniona jest wodą; zimowy zorb – przeznaczony do toczenia się po śniegu – wykonany z materiałów odpornych na niską temperaturę). Sferyczna konstrukcja zorba, wzmocniona pasami i linami zabezpieczającymi, eliminuje ryzyko uszkodzeń ciała przez adeptów tej ekstremalnej sztuki i niesfornych amatorów poszukujących wrażeń w zorbingu.

Ekstremalne przeżycie


Zorbing to doskonały sposób na aktywne spędzenie wolnego czasu, to urzeczywistnienie marzeń o bezwładnym toczeniu się w dół zbocza. Taka zabawa to z pewnością niesamowita frajda, ale także ekstremalne przeżycie, które wyzwala strach i adrenalinę, daje też satysfakcję ze zmagania się z prawami fizyki i własnymi słabościami. Pozwala obserwować otaczający świat przez przezroczyste ściany zorba, w zupełnie nowej, dla wielu dotąd nieznanej, perspektywie. Twórcy, jak i profesjonalnie przeszkoleni trenerzy gwarantują ciekawą przygodę oraz bezpieczeństwo, dzięki ręcznie, precyzyjnie wykonanej kuli sferycznej, przechodzącej każdorazowo liczne testy certyfikujące i dopuszczające do masowego użytku. Zachęcając do zorbingu warto zaznaczyć, że to nie tylko spadanie i toczenie się, co było pierwotnym założeniem konstruktorów. Kula ta daje wiele możliwości na zorganizowanie ciekawej zabawy łączącej umiejętności zręcznościowe ze strategicznym działaniem grupy zawodników, uczestników sportowo-rekreacyjnych rozgrywek.

Wśród proponowanych atrakcji można znaleźć wyścigi na czas wraz z pokonywaniem wyznaczonego toru przeszkód. W tej grze uczestniczy co najmniej dwóch zorbonautów (osoby znajdujące się wewnątrz kuli), którzy dzięki precyzyjnemu balansowaniu ciałem wprawiają kulę w ruch i sprawiają, że jej bieg jest celowy i zamierzony. To oczywiście nie jedyny sposób na wykorzystanie zorba. Kolisty, doskonały kształt symbolizuje przecież bezkres możliwości, które ograniczone są jedynie przez wyobraźnię uczestników oraz dbałość o bezpieczeństwo zapewniane przez instruktorów. Mimo iż, jak się wydaje, do zorbingu wystarczy pochyła powierzchnia, stok lub większa „kałuża" warto pamiętać, że bezpieczne uprawianie tego sportu powinno odbywać się jedynie na specjalnie wyprofilowanym i profesjonalnie przygotowanym podłożu, gdzie ewentualne wstrząsy są wyeliminowane, prędkość zjazdu może być kontrolowana, a droga hamowania zapewnia uczestnikowi zabawy pełen komfort i poczucie bezpieczeństwa, tylko taka zabawa może dać prawdziwą satysfakcję. 
Wśród wielu stron internetowych traktujących o zorbingu godna polecenia jest zorb.com, na której promowane są także profesjonalne ośrodki zorbingu w Polsce (Warszawa i Bydgoszcz
Nordic walking
Nordic walking, czyli marsz ze specjalnie zaprojektowanymi kijkami powoli zaczyna być popularny w Polsce i zdobywa tu coraz więcej wiernych sympatyków. Nic dziwnego, sport ten, będący połączeniem chodziarstwa i narciarstwa biegowego, posiada wiele zalet.
 Został wymyślony przez fińskich narciarzy i lekarzy, choć najchętniej i najczęściej uprawiają go Austriacy, Niemcy i Szwajcarzy.

Dlaczego warto?


Nordic walking uważany jest za jedną z najbezpieczniejszych aktywności fizycznych dla osób w każdym wieku, niezależnie od kondycji i wagi. Jest świetnym sposobem na uzyskanie i utrzymanie szczupłej sylwetki, bo godzina marszu pozwala spalić nawet 400 kcal. Uprawianie go jest niezwykle proste, a jednocześnie angażuje większość mięśni naszego ciała (ponad 90 proc.), podczas, gdy na przykład jazda na rowerze zmusza do działania tylko połowę z nich. Podczas spaceru z kijkami pracują nie tylko mięśnie dolnych partii ciała, ale także mięśnie rąk, barków i klatki piersiowej. Zastosowanie kijków sprawia, że stawy są znacznie mniej obciążone i łatwiej jest utrzymać równowagę (jednak podczas marszu kijki nie służą do podpierania, ale do odpychania się). Specjaliście zalecają ten rodzaj ruchu także osobom otyłym i po przebytych kontuzjach. 


Regularne spacery z kijkami poprawiają pracę serca i układu krążenia, redukują nadciśnienie, wzmacniają mięśnie, polepszają kondycję i podnoszą wytrzymałość organizmu, a wszystko to bez nadwerężania stawów i w otoczeniu przyrody, bo sport ten można uprawiać wszędzie, niezależnie od pory roku, pogody i nawierzchni - na górskich szlakach, drogach, łąkach i leśnych dróżkach. 
Nordic walking nie jest jednak zwykłym marszem, ma bardziej dynamiczny, sportowy i siłowy charakter niż tradycyjne wędrówki. Cała tajemnica jego wpływu na organizm tkwi w jakości kijków i odpowiednim ich wykorzystaniu, a tego można się nauczyć tylko od instruktorów NW.

Kijki, kursy, miejsca...

Do treningów powinno się używać specjalnych kijków do nordic walking z włókna węglowego, jednak są one prawie niedostępne na polskim rynku, najłatwiej jest je zamówić przez Internet. Kiepska dostępność profesjonalnego sprzętu sprawia, że do uprawiania NW wykorzystywane są często zwykłe kijki teleskopowe do marszów i wędrówek (cena od 40 do 200 złotych). Nie jest to dobre wyjście, ale często jedne.

Przygodę z nordic walking najlepiej jest zacząć od znalezienia instruktora lub osób, które już uprawiają tę dyscyplinę. Przeszkoleni instruktorzy pomagają opanować technikę marszu, wyłapują ewentualne błędy, pomagają dobrać optymalne kijki i podpowiadają, jak najlepiej wykorzystać ten sport do zachowania zdrowia i zgrabnej sylwetki. Dość dużo trenujących można spotkać w Warszawie i okolicach, między innymi w lesie Kabackim i Młocińskim oraz w Powsinie. Kursy odbywają się w Podkowie Leśnej, Milanówku i Brwinowie (nordicwalking.waw.pl), tam też można liczyć na wypożyczenie kijków.

Nordic walking w Internecie:

nordicwalking.waw.pl
nordicwalking.com.pl
nordicwalking.com
Gra w boule
W naszym kraju coraz bardziej popularna staje się boules - gra znana też pod nazwą petanque lub bocce (we Włoszech). W Polskiej Federacji Petanque zapisanych jest już kilkanaście klubów, a latem 2003 roku w Warszawie odbyły się pierwsze Międzynarodowe Mistrzostwa Polski w tej dyscyplinie.

Gra w kule swą historią sięga czasów starożytnych, pierwszymi graczami byli Grecy i Rzymianie, choć sposoby ich gry nieco się od siebie różniły, ci pierwsi grali za pomocą okrągłych kamieni, drudzy – używając drewnianych kul pokrytych żelazem.

Dzisiejsza gra w boules jest podobno drugim pod względem popularności sportem rekreacyjnym na świecie, tak przynajmniej twierdzi Światowy Związek Bocce. Krajami, w których gra jest najbardziej popularna są Francja i Włochy, grywa się tam nie tylko dla sportu, ale przede wszystkim z powodów towarzyskich. Główną organizacją zrzeszającą miliony licencjonowanych graczy jest Federation Internationale de Petanque et Jeu de Provancal, której członkiem od zeszłego roku jest także Polska Federacja Petanque. Boules jest grą przeznaczoną dla każdego, niezależnie od wieku, choć jeszcze do niedawna kojarzona była niemal wyłącznie ze starszymi ludźmi, głównie mężczyznami. Nie wymaga dobrej kondycji, ani specjalnych nawierzchni, najważniejsze jest towarzystwo i oczywiście kule.

Proste zasady gry
Komplet do gry składa się z metalowych kul i jednej mniejszej, drewnianej lub plastikowej kulki zwanej świnką lub kuszonką (z fr. cochonnet). Gra może odbywać się na trawie, asfalcie, parkiecie, ogólnie mówiąc wszędzie tam, gdzie powierzchnia nie jest pochyła i nie przeszkadza w swobodnej grze.

W boules rywalizują z sobą dwie drużyny liczące po 2-3 osoby każda, choć w rozgrywkach mogą też brać udział tylko dwie osoby. Każda z grup ma dla siebie po sześć kul, które dzielone są po równo wśród zawodników. Gra zaczyna się od wylosowania drużyny, która rzuci "świnką" będącą od tego momentu celem rzutów każdego zawodnika. Drewniana kulka powinna się znaleźć na odległości 6-10 metrów od gracza. Rzuty do świnki odbywają się za pomocą metalowych kul, każdy z zawodników wykonuje rzut stojąc w narysowanym wcześniej (przez pierwszego gracza) okręgu o średnicy 35-50 cm. W czasie rzutu obie stopy zawodnika muszą dotykać podłoża do momentu, aż rzucona kula dotknie ziemi. Celem rzutów jest wspomniana już wcześniej świnka. Im bliżej świnki spadnie metalowa kula, tym lepiej. Pierwszy rzut należy do drużyny, która rzuciła drewnianą kulkę. Potem rzuca gracz z grupy przeciwnej, który stara się umieścić swoją kulę bliżej świnki niż przeciwnik albo wybić kule przeciwnika lub przesunąć drewnianą kulkę tak, by oddalić ją od kuli przeciwnika. Jeśli po rzucie jego kula znajduje się najbliżej świnki, to następny rzut należy do drużyny przeciwnej. Gdy zawodnikom obu drużyn skończą się kule następuje koniec pierwszej rozgrywki i liczone są punkty. Otrzymuje je ta drużyna, której kula była najbliżej celu-świnki i w tyle, ile kul grupa umieściła bliżej świnki niż drużyna przeciwna, czyli maksymalnie 6 punktów. Partia kończy się wtedy, gdy któraś z grup uzyska 13 punktów. Są to oczywiście tylko ogólne zasady, które w praktyce bywają często modyfikowane.

Strony o grze w boule:
petanque.pl - Polska Federacja Pentaque,
uleboules.w.interia.pl - Warszawski Klub Gry w Pentaque,
boulepetanque.prv.pl - Strona poświecona boules,
petanque.fuji.pl - Wrocławski Klub Pentaque.
Łowiectwo - sport czy forma ochrony przyrody?
Wbrew temu, co się powszechnie uważa, łowiectwo nie jest tak naprawdę sportem w prawdziwym tego słowa znaczeniu i zdecydowanie nie polega na strzelaniu do biednych stworzeń dla przyjemności. Obecnie jest to raczej forma ochrony przyrody, mająca na celu przede wszystkim dostosowywanie liczebności populacji zwierząt dziko żyjących do ciągle zmienianego przez człowieka środowiska ich występowania.

Podstawą gospodarki łowieckiej jest nauka zwana ekologią, w zakresie zainteresowania której leżą takie parametry populacji jak: zagęszczenie, rozmieszczenie, migracje, struktura płciowa, struktura wiekowa, struktura socjalna, rozrodczość, śmiertelność i dynamika liczebności. Dlatego współczesne łowiectwo ma na celu opracowywanie sposobów ochrony i rozwoju populacji zwierząt łownych.

Zwierzęta nie posiadające dużych zdolności przystosowawczych zostały zepchnięte na coraz bardziej kurczące się pod względem obszaru stanowiska, czego skutkiem było zmniejszenie się ich liczebności, a czasem nawet całkowite wyginięcie. Trzeba jednak pamiętać, że większość zwierząt nie wyginęła lub nie jest zagrożona w wyniku bezpośredniego działania człowieka w postaci polowania, ale dlatego, że brak jest możliwości zapewnienia im optymalnych warunków do życia, zniszczenie lub bezpowrotne przekształcenie ich naturalnego środowiska, zniszczenie bazy pokarmowej oraz niepokój wprowadzany do ich ostoi.

Jak dowodzą badania, pozyskanie zwierzyny w drodze odstrzału zastępuje inne przyczyny śmiertelności populacji, np. choroby zwane epizoocjami. Nie jest więc tak, że pewien procent ginie w wyniku wydarzeń losowych, inny w wyniku chorób, a jeszcze inny w wyniku odstrzału. Odstrzał ma charakter kompensacyjny, a więc wraz z odstrzałem zmniejsza się procent innych przyczyn śmiertelności. Łowiectwo odegrało również wielką rolę w procesie restytucji, czyli przywracania wielu zagrożonych gatunków, np. Bóbr europejski czy żubr. Obecnie dzięki staraniom kół łowieckich może uda się powiększyć populację głuszca.

Skrócona historia...

Polowanie na zwierzęta było chyba jedną z pierwszych czynności, jakie robili ludzie - polowali po to, by mieć co jeść i móc przetrwać. W bardziej cywilizowanych czasach, począwszy od średniowiecza, obowiązywał monopol łowiecki panującego tzw. regale łowieckie. Prawo do polowania na niektóre gatunki zwierząt traktowane było jako łaska i nagroda. Monopolem objęta była zwierzyna gruba: tury, żubry, niedźwiedzie, łosie, jelenie, dziki, rysie i dzikie konie, a także bobry. Sarny zaliczono do zwierzyny grubej dopiero w XIV wieku. Na drobną zwierzynę i ptactwo wolno było polować każdemu.

Później łowiectwo nie traciło na znaczeniu, choć sporo zależało od osobistych zainteresowań władców. Na uregulowane prawnie polowania, które miały coraz więcej wspólnego ideowo z obecnym łowiectwem trzeba było czekać do początków XX wieku. Po wojnie zreformowano nieco zasady polowań i w zasadzie z drobnymi korektami przetrwały one po dziś dzień.

Podstawowe informacje

Chyba nie trzeba nikogo przekonywać, że nie wolno po prostu kupić sobie sprzętu i wybrać się samemu na polowanie. Najpierw konieczne jest zostanie członkiem PZŁ (Polski Związek Łowiecki), co wiąże się z następującymi warunkami:

- Posiadanie obywatelstwa polskiego i pełni praw obywatelskich,

- Zaliczony staż w kole łowieckim lub w Ośrodku Hodowli Zwierzyny i pozytywna opinia zarządu koła lub kierownika OHZ o praktycznym opanowaniu zagadnień łowiectwa,

- Zdany egzamin z zakresu łowiectwa i umiejętności strzeleckich,

- Nie można być karanym za przestępstwa wymienione w prawie łowieckim.

Poza tym warto wiedzieć, że w Polsce są dwa stopnie "wtajemniczenia" łowieckiego. Zwykłym myśliwym staje się każdy członek PZ?? po zdaniu egzaminów, zaś drugi stopień to tzw. selekcjoner zwierzyny płowej. Stopień ten uzyskuje się po zdaniu dodatkowego egzaminu ze znajomości zasad odstrzału selekcyjnego. Tylko wtedy można strzelać do samców zwierzyny płowej, czyli do Rogaczy, Jeleni byków, Łosi byków i Danieli byków.

Trzeba też pamiętać o wystąpieniu o pozwolenie na używanie i posiadanie broni myśliwskiej - w tym celu należy zgłosić się do najbliższego organu Policji wydającego takie pozwolenia. Istotnych informacji jest jeszcze wiele, ale niestety nie mamy tu miejsca na ich pełne przytaczanie - dowiemy się o nich na odpowiednich kursach i to właśnie na nie kierujemy wszystkich zainteresowanych łowiectwem.

Ile to kosztuje?

Jeśli zdecydujemy się na zostanie myśliwym musimy liczyć się ze sporymi kosztami. Poza wydatkami związanymi z odbyciem stażu, wpisowym do PZŁ i składkami na rzecz koła łowieckiego (zależą od regionu), trzeba kupić broń myśliwską, amunicję, osprzęt i odpowiedni strój. Koszt strzelby to ok. 2000 zł, choć oczywiście można kupić modele zarówno tańsze jak i droższe - wszystko zależy od zasobności portfela. Niezbędna będzie także amunicja i lornetka (ok. 500 zł za model dobrej klasy), a także odpowiednie ubranie na polowania.

Nie jest to z pewnością tani sposób spędzania wolnego czasu, ale według miłośników łowiectwa nie ma to najmniejszego znaczenia - najważniejsze są poczucie więzi z innymi myśliwymi, kontakt z przyrodą i imponujące trofea.

Dlatego żegnamy się tradycyjnym myśliwskim pozdrowieniem: Darz bór
Windsurfing - piękne chwile latem
O ile surfowanie na wysokich falach uprawiane jest raczej przez młodych i odważnych miłośników deski, o tyle windsurfing nadaje się dużo bardziej dla każdego fana sportów wodnych niezależnie od wieku. To przy okazji świetny sposób na aktywny wypoczynek, na który można się wybrać całą rodziną lub ze znajomymi.

Warto więc przyjrzeć się tej niezwykle popularnej ostatnio dyscyplinie. Jej siła tkwi nie tylko w niesamowitych doznaniach płynących z jej uprawiania, ale również z możliwości podziwiania widoków, poczuciu prędkości i względnie niewygórowanych kosztach. Poza tym pozwala na kontakt z naturą i zaspokaja potrzebę ucieczki z zanieczyszczonego miasta i zatłoczonych plaż. Przywraca też wiarę w siebie, swoje możliwości fizyczne niezależnie od wieku i aktualnej formy fizycznej.

Jak to było dawniej?

Windsurfing ma raczej krótką historię i wywodzi się oczywiście w prostej linii od surfingu. Co prawda trudno jest jednoznacznie ustalić, kto pierwszy zaopatrzył deskę surfingową w żagiel, ale w roku 1964 Amerykanin Newman Darby skonstruował jednostkę pływającą podobną do deski, na której zamontował żagiel na ruchomym maszcie. Żeglowanie odbywało się w pozycji stojącej po stronie zawietrznej żagla, a zmiany kierunku jazdy uzyskiwano przez pochylanie masztu. Początkowo miał służyć tylko szybszemu dotarciu do fali, a następnie odrzuceniu go, jednak okazało się, że żagiel nie przeszkadza surfingowi i nie trzeba się go wcale pozbywać.

Od roku 1964 Jim Drake i Hoyle Schweizer stali się wielkimi pasjonatami tego sportu i wykorzystując komputerowe metody projektowania otrzymali stateczny kształt żagla, masztu, bomu i deski oraz wynaleźli sposób łączenia tych elementów, który opatentowali w 1968 roku. Pozostaje on niezmienny aż do dziś.

Od czego zacząć?

Początki jak zwykle są trudne, ale wbrew pozorom konieczna jest tylko silna wola i odpowiednie dobranie sprzętu. Oczywistą sprawą jest, że jeśli nie jesteśmy przekonani o chęci dalszego uprawiania tego sportu, zakup całego sprzętu będzie wyrzuceniem pieniędzy w błoto.Lepiej skorzystać ze szkółek surfingu, ewentualnie konieczny sprzęt wypożyczyć. Jeśli jednak zdecydujemy się na zakup sprzętu to musimy się liczyć z wydatkiem rzędu 6000-7000 zł (cena zależy od jakości zakupionych części zestawu).

W każdym przypadku niezbędny sprzęt to: deska, pędnik (składający się z żagla, masztu i bomu) oraz strój, który w zależności od warunków pogodowych może być pełniejszy (pianka, buty), albo skromniejszy (kamizelka, krótkie szorty), a poza ubiorem resztę sprzętu możemy wypożyczyć, co znacznie obniży koszty początków windsurfingowania.

Jeśli chodzi o kwestie typowo techniczne, to warto spróbować kursu windsurfingu - zyskujemy dzięki nim nie tylko podstawy teoretyczne i praktyczne, ale również mamy możliwość wypożyczenia sprzętu, dzięki czemu koszty są minimalne. Można oczywiście uczyć się samemu, bo nie jest to trudna sztuka.

Oto kilka zupełnie podstawowych zasad, o których należy pamiętać przed i po wejściu do wody. Po pierwsze, należy dbać o sprzęt, a szczególnie o jego najdelikatniejszą część, czyli żagiel (przy składaniu nie kłaść go na piachu i asfalcie). Po drugie, naprawdę istotną sprawą jest odpowiednie wytaklowanie sprzętu, czy złożenie go razem. Istotnym elementem jest odpowiednie naciągnięcie żagla -jeśli będzie on zbyt luźny, wytworzy się duża siła motoryczna i ciężko będzie utrzymać pędnik, z kolei zbyt sztywno naciągnięty żagiel za bardzo zmniejszy siłę i ciężko będzie "złapać wiatr".

Warto też pamiętać, aby przy taklowaniu być ustawionym tyłem do wiatru. Po trzecie, bardzo ważne jest właściwe umocowanie bomu, gdyż jego wysokość ma istotny wpływ na pozycję podczas surfowania (prawidłowo powinien być on zamocowany na wysokości ramion). Pamiętać też należy, żeby nie był on zbyt długi, bo utrudni to operowanie pędnikiem. Po czwarte, warto upewnić się, czy między stopę masztu a przegub nie dostał się piasek oraz sprawdzić, czy listwy usztywniające żagiel są dobrze włożone (nie może być fałd).

Co do samej techniki surfowania (która z pewnością będzie omówiona na każdym kursie, a także można o niej przeczytać na internetowych stronach dotyczących szczegółowych porad) to zaczynamy od założenia pędnika na płytkiej wodzie (mniej więcej do kolan), a samo żeglowanie od stanięcia na środku deski ze stopami rozstawionymi na szerokość bioder i uniesienia pędnika z wody. Pamiętać należy, aby ramiona mieć wyprostowane i wykorzystać siłę swoich nóg (ugiętych mniej więcej do 1/4 przysiadu) oraz w żadnym wypadku nie podnosić pędnika z wody, gdy wiatr nie wieje w plecy. Na koniec jeszcze ostatnia drobna podpowiedź: najlepiej jest pływać w miejscu, gdzie wiatr wieje wzdłuż lub pod kątem do brzegu, gdyż wtedy najłatwiej jest odpłynąć od brzegu, potem do niego wrócić.

Gdzie surfować?

Przewaga windsurfingu nad surfingiem jest taka, że do jego uprawiania nie są potrzebne fale, a co za tym idzie nie trzeba płacić dużych pieniędzy za wyjazdy do egzotycznych krajów. Do surfowania idealnie nadaje się więc nasze Morze Bałtyckie, choć oczywiście ze względów klimatycznych najlepiej ograniczyć się do sezonu letniego, a także większe jeziora czy zalewy. Zaletą surfowania w Polsce są niewątpliwie ceny wyjazdów, wadą natomiast bardziej surowe warunki pogodowe, bardziej zmienne i czasem nieprzewidywalne wiatry, bez których jak wiadomo nie da się uprawiać tego sportu. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w czasie urlopu wyjechać w cieplejsze rejony, ale wtedy trzeba się liczyć z dodatkowymi kosztami.

Tekst ten w żaden sposób nie wyczerpuje tematu - teorię i praktykę dokładnie poznaje się na kursach i podczas nauki własnej, tu zaś chcieliśmy tylko zasygnalizować, że windsurfing może być naprawdę pasjonującym i przyjemnym sposobem spędzania wolnego czasu podczas urlopu nad morzem czy jeziorem.
narciarstwo - idealny sposób na zimowy wyjazd
Powoli zbliża się zimowa przerwa semestralna dla dzieciaków, więc także dla rodziców pojawia się dobra okazja, aby wziąć w pracy kilka dni urlopu i pojechać z rodziną na wczasy w góry. Jest to też idealny moment, aby oddać się jednemu z najbardziej popularnych sportów zimowych, czyli narciarstwu.

Narciarstwo to bardzo stara konkurencja sportowa - pierwsze zawody w biegach odbyły się bowiem w Norwegii w 1767 roku. Od tamtego czasu wykształciło się wiele odmian narciarstwa, z których obecnie rozróżnić można narciarstwo klasyczne, alpejskie i akrobatyczne. Do tej pierwszej kategorii zaliczamy biegi narciarskie, biegi sztafetowe, kombinację klasyczną i skoki narciarskie. Z kolei konkurencje alpejskie to bieg zjazdowy, slalom gigant, supergigant, slalom specjalny i slalom równoległy. Najmłodsza gałąź narciarstwa to narciarstwo akrobatyczne, rozgrywane w trzech konkurencjach: akrobacji, jeździe na muldach, jeździe figurowej. Ponieważ w naszym tekście mamy zająć się wyłącznie aspektem rekreacyjnym jazdy na nartach, więc z oczywistych względów ograniczymy się zaledwie do dwóch dyscyplin, czyli biegów i zjazdów narciarskich, bo tylko one mogą być uprawiane przez każdego, bez długiego treningu i w praktycznie każdych warunkach.

Od czego zacząć ?

Przede wszystkim od zastanowienia się, który rodzaj narciarstwa bardziej nas interesuje - biegi wymagają zdecydowanie lepszej kondycji i względnie dobrej znajomości tras, po których zamierzamy jeździć, są za to tańsze, bo odpada większość opłat za wjazdy kolejkami, wyciągami i za korzystanie z tras narciarskich. Zjazdy po stokach wymagają też droższego sprzętu, a w przypadku jazdy w grupie - w miarę wyrównanego poziomu wszystkich uczestników. I choć często jest to sprawą indywidualnych umiejętności, to biegi są prostsze do nauczenia i bez wątpienia mniej niebezpieczne dla zdrowia. Ponieważ ten tekst ma swoje ograniczenia wielkościowe, a temat jest naprawdę obszerny, postaramy się wprowadzić w temat i przedstawić zupełne podstawy, dzięki którym łatwiej będzie zacząć swoją przygodę z narciarstwem.

Sprzęt

Najważniejsze w obu przypadkach są oczywiście narty, ale to nie jedyny wydatek, na jaki muszą się przygotować amatorzy śnieżnych szaleństw. Narty biegówki są znacznie tańsze, używane można kupić już za 100 zł, ale do tego należy doliczyć koszt wiązań i butów (minimum 300 zł). W przypadku biegów to w zasadzie wystarczy ze specjalistycznego sprzętu - musimy tylko pamiętać, żeby kupić ciepłe ubranie, dobrą czapkę i rękawiczki (ubranie musi być luźne, aby nie krępować ruchów, ale jednocześnie ciepłe i pozwalające skórze oddychać). Zupełnie inna sprawa jest w przypadku sprzętu do narciarstwa zjazdowego. Musimy zaopatrzyć się w narty z wiązaniami, specjalne buty, gogle i odpowiedni kombinezon. Cena takiego zestawu może być bardzo różna i wahać się od około 1000 zł do kilku tysięcy złotych, w zależności od firmy, stanu zużycia (najnowsze modele z obecnego sezonu są zawsze najdroższe) i oczywiście jakości. Należy przy tym pamiętać, że nie zawsze to, co najdroższe, jest najlepsze - czasami w dobrych sklepach sprzęt niezłej klasy można kupić dużo taniej i to nawet nowy. W przypadku tego rodzaju narciarstwa ważniejszą kwestią jest dobór odpowiedniego ubrania. Najlepiej, by był to kombinezon (jedno- lub dwuczęściowy), ale może to być również kurtka i specjalne, ocieplane spodnie. Szczególnie te ostatnie są bardzo ważne, bo gdy upadniemy nie mogą chłonąć wilgoci, a przy okazji muszą chronić przez zimnem nasze stawy (głównie kolanowe). Koszt dobrego kombinezonu jest znaczący, bo może on kosztować od 500 do 1000 zł, dlatego przed kupnem warto dobrze poszukać i porównać różne fasony kilku producentów.

Jak się przygotować i gdzie pojechać?

Przed wyjazdem w góry z zamiarem intensywnego jeżdżenia na nartach warto wcześniej poprawić nieco kondycję. Oczywiście w przypadku biegów idealną rozgrzewką będą zwyczajne biegi, które polepszą wydolność płuc, wyćwiczą mięśnie i stawy nóg, choć nie bez znaczenia są też ręce, które muszą poruszać kijkami. W narciarstwie zjazdowym bardziej od kondycji istotne jest przygotowanie do wzmożonego wysiłku określonych partii mięśni i stawów - głównie kolanowych i biodrowych. Taki trening na "sucho" ze skrętami tułowia i przysiadami na pewno się przyda. Gdzie jechać? W zasadzie wybór jest ogromny, bo jeśli dysponuje się odpowiednimi funduszami, na narty można lecieć nawet za ocean (np. do Kolorado), ale na początek Polska i Alpy w zupełności wystarczą. Jeśli jesteśmy początkującymi narciarzami, można się wybrać najpierw w Tatry i Sudety, gdzie znajdziemy nie tylko sporo wypożyczalni sprzętu (w końcu nie trzeba wszystkiego kupować - można najpierw wypożyczyć sprzęt i sprawdzić, czy ten rodzaj "zabawy" sprawia nam przyjemność), ale i szkółek jazdy z instruktorami. Wyjazd za granicę polecamy raczej już dla bardziej doświadczonych narciarzy, bo koszt nauki poza granicami jest dużo większy, nie wspominając o pozostałych kosztach związanych z wyjazdem za granicę. Pamiętać należy jednak, że cena pobytu w Alpach szwajcarskich, francuskich czy austriackich może być niewiele większa od ceny podobnego wyjazdu do znanych polskich ośrodków wczasowych. Bardzo atrakcyjnym i ciekawym sposobem spędzenia wypoczynku może być także wyjazd do Czech lub na Słowację, gdzie cena tygodniowego pobytu może okazać się nawet mniejsza niż w Polsce. Po konkretne oferty można wybrać się do dowolnego biura podróży lub odwiedzić jedną z wielu stron internetowych zawierających informacje na ten temat,

Moda na jazdę na nartach dosięga kolejnego pokolenia, w tym również dzieci; na naukę jazdy w zasadzie nigdy nie jest za późno, a miłośnicy tej dyscypliny twierdzą, że kto raz spróbuje, zakocha się w niej na zawsze. Polecamy sprawdzić i samemu się o tym przekonać...
Snowboard
Jak większość genialnych wynalazków, snowboard narodził się przez przypadek. Za wynalazcę tego śnieżnego jednośladu uważa się powszechnie Shermana Poppena, a prostota jego wynalazku polegała na połączeniu dwóch klasycznych nart w jedną - prawda, jakie to proste? Poppen nie poprzestał jednak na tym i udoskonalił snurfera (tak określał swoje arcydzieło), aby łatwiej panować nad deską, wywiercił na dziobie dziurę i przeciągnął przez nią sznurek zakończony uchwytem na dłoń. Snurfer nie miał wiązań, więc jazda na nim wymagała naprawdę dużej uwagi.

Działo się to wszystko na początku lat 60. w Stanach Zjednoczonych. W 1968 r. objawił się talent Jake'a Burtona, fanatyka snurferów, który udoskonalił wynalazek Poppena, montując na desce tasiemki na buty. Od tamtej pory jazda na szerokiej desce stawała się coraz bardziej popularna, a niedawno stała się nawet dyscypliną olimpijską.

Od czego zacząć ?

Snowboarding, w szczególności wśród osób starszych, uchodzi za sport niezwykle urazowy i niebezpieczny. Stwierdzenie takie mija się z prawdą, gdyż bezpieczeństwo zależy wyłącznie od snowboarderów, a ryzyko wcale nie jest dużo większe od tego, na jakie narażeni są narciarze. Jak zwykle wszystko zależy od właściwej oceny zagrożenia i swoich możliwości. Nie trzeba spieszyć się na siłę. Najczęstszymi przyczynami wypadków są brawura i brak wyobraźni. Czasami jednak nie będziemy w stanie uniknąć upadku i dlatego należy wcześniej pomyśleć, jak uniknąć jego przykrych konsekwencji.

Snowboarderzy najbardziej narażeni są na urazy nadgarstków, kości ogonowej, barków, głowy oraz kolan. Ochronie nadgarstków służą wzmacniane i usztywniane rękawice. Niektórzy dodatkowo pod rękawice nakładają ochraniacze używane przez jeżdżących na deskorolce lub rolkach. Kolana i kość ogonowa chronione są przez wszywane w spodnie snowboardowe ochraniacze z pianki lub gąbki (nie wszystkie są w nie wyposażone). Spodnie z ochraniaczami szczególnie warto polecić początkującym. Aby uniknąć urazów, przed jazdą dobrze jest przeprowadzić krótką rozgrzewkę i nie zaczynać od najostrzejszych stoków i najtrudniejszych ewolucji. Wybierając się na snowboard, warto zabrać ze sobą bandaż elastyczny, aby w razie potrzeby usztywnić kolano, a także maść lub krem rozgrzewający. Krem taki można stosować zarówno przed, jak i po jeździe. Zmniejsza on uczucie zmęczenia, łagodzi ból i rozluźnia napięte po intensywnej jeździe mięśnie.

Choć snowboard to sport niezwykle prosty i łatwy do nauczenia, warto na początku wziąć kilka lekcji u doświadczonego instruktora lub wyjechać na obóz szkoleniowy. Ucząc się na własną rękę, można nabrać złych nawyków, które później trudno zmienić. Kilka dwugodzinnych lekcji u instruktora wystarczy, aby opanować podstawowe ruchy, które następnie można doskonalić samemu. Aby nauczyć się jeździć na desce w stopniu umożliwiającym swobodne zjeżdżanie nawet ze stromych gór, trzeba (w zależności od umiejętności) od trzech do siedmiu dni. Zdarza się jednak, że niektórzy już po jednym dniu radzą sobie znakomicie w każdych warunkach.

Sprzęt i na stok!

Zanim wybierzemy się na stok, należy najpierw wybrać się do sklepu i odpowiednio się ubrać. Aby dobrze czuć się na stoku, niezbędne jest włożenie na siebie odpowiedniego ubioru, snowboard jest bowiem sportem, który wiąże się z upadkami (zwłaszcza przy stawianiu pierwszych kroków), narażeniem na chłód, wiatr i śnieg. Z tych powodów kurtka i spodnie powinny być wykonane z mocnego, nieprzemakalnego materiału odpornego na tarcie i charakteryzującego się dobrymi właściwościami termicznymi. Jadąc na desce wszystkie manewry wykonuje się ciałem - skoki, obroty, przysiady, balansowanie rękami. Ważne jest więc, aby odzież była możliwie luźna i nie krępowała ruchów. Nieodłącznym wyposażeniem każdego snowboardera są rękawice. I to nie byle jakie - szmaciane, wełniane czy nawet skórzane nie nadają się.

Decydując się na jazdę na desce należy kupić mocne, odporne na ścieranie, usztywnione rękawice. Bez nich nie warto pojawiać się na stoku. Gogle to drugi obowiązkowy element właściwego stroju każdego snowboardera. Fasony, kolory szkieł (a właściwie tworzyw), systemy polaryzacyjne i fotochromatyczne - wszystko to jest kwestią indywidualnych gustów i potrzeb. Jedno jest pewne - gogle trzeba mieć! Inaczej wiatr, śnieg czy choćby wspaniałe słońce, mogą skutecznie utrudnić lub nawet uniemożliwić czerpanie przyjemności z jazdy na desce. Poza tym dobrze zaopatrzyć się w odpowiedni krem. Najlepiej tłusty, z filtrem UV zapobiegający podrażnieniom skóry, które może wywołać wiatr, mróz i silne słońce.

Reszta stroju może być luźniejsza, ale nie polecamy jeansów - nie powinno się oszczędzać na nieprzemakalnych spodniach i ciepłej kurtce. Cena takiego zestawu zazwyczaj nie przekracza 1000 zł, biorąc nawet pod uwagę "modele" ze średniej półki. Najważniejszym sprzętem niezbędnym do jazdy jest oczywiście deska. Deski zasadniczo dzielą się na: miękkie i twarde. Jedna i druga nadaje się dla początkujących, ale do samej nauki zalecane są jednak deski miękkie. Są ich cztery rodzaje: Freestyle, Freeride, Boardercross i All Mountain, z czego dla początkujących i średnio zaawansowanych najlepszym rozwiązaniem będą te ostatnie. Z reguły są tańsze, w porównaniu do innych rodzajów miękkich desek. Umożliwiają jazdę we wszystkich warunkach, po każdym rodzaju śniegu, a postępy na takiej desce są najszybsze, nie powodują ograniczeń.

Jeśli chodzi o długość i szerokość deski, najlepiej o pomoc poprosić fachowca - oba te parametry trzeba dobrać odpowiednio w zależności od rozmiaru buta i wzrostu. Do tego konieczne jest wybranie odpowiednich i pasujących wiązań oraz butów i dopiero wtedy można ruszać na stok. Orientacyjna cena za powyższy komplet wynosi ok. 1200 zł, choć na początek można skorzystać z wypożyczalni sprzętu, które znajdziemy we wszystkich ośrodkach wypoczynkowych.

Gdzie jeździć?

W zasadzie jeździć można wszędzie tam, gdzie są do tego warunki i jest to bezpieczne. Nie ma wielu stoków przygotowywanych specjalnie dla snowboardzistów, więc jeśli nie ma wyraźnych oznakowań świadczących, że stok jest wyłącznie dla narciarzy (niezwykle rzadki przypadek), możemy pojeździć również na snowboardzie. Na początek, podobnie jak w przypadku narciarstwa, polecamy ośrodki w Polsce lub u naszych południowych sąsiadów, gdzie koszt pobytu i ewentualnego wypożyczenia sprzętu będzie niższy.

Gdy już nauczymy się lepiej jeździć, można się wybrać w Alpy lub dowolne inne miejsce, gdzie są warunki do uprawiania jazdy na desce. I choć jest to sport wymagający większej sprawności niż narciarstwo, to daje równie dużo przyjemności z jazdy, przez co zdobywa sobie coraz większą rzeszę zwolenników. Naprawdę warto spróbować...
Heliskiing - sport ekstremalny?
Narciarstwo jest bardzo popularnym i lubianym sportem. Dla tych, którzy lubią tę dyscyplinę, a jednocześnie są już znudzeni monotonią i szaleństwami na tych samych, pełnych narciarzy trasach, narciarskie kurorty i biura podróży proponują coś bardziej urozmaiconego i niepowtarzalnego.

Mowa tu o heliskiingu. Nie jest to zajęcie ani tanie, ani całkiem nowe. Ale wszystko po kolei.

Czym jest heliskiing?

Mówiąc najprościej jest to rodzaj tzw. freeride (jazda poza szlakami) - uprawianie narciarstwa (lub snowboardu - heliboarding) w trudno dostępnych rejonach, do których można dotrzeć tylko przy użyciu helikoptera. Choć narciarskie kurorty i specjalistyczne szkoły przewodników mają je w swej ofercie stosunkowo od niedawna (polskie biura podróży organizują wypady zaledwie od ponad roku), to heliskiing ma już pewną historię. Ponad 35 lat temu Hans Gmoser, instruktor i przewodnik górski, po raz pierwszy zorganizował grupie narciarzy helikopterową podróż w paśmie Bungaboo w Brytyjskiej Kolumbii (Kanada). Z czasem heliskiing zdobył popularność nie tylko w Kanadzie, ale także Europie, Stanach Zjednoczonych i w Nowej Zelandii. Najchętniej odwiedzane są jednak nadal ogromne tereny Brytyjskiej Kolumbii.

Jedni uważają heliskiing za sport ekstremalny, inni nie dopatrują się w nim niczego skrajnego. Jedni i drudzy mogą mieć rację - wiele bowiem zależy od tego, jak zorganizowana jest taka wyprawa, w jakim stopniu przygotowany jest sam narciarz lub snowbordzista oraz jak trudną trasę ma się do pokonania (wysokość, podłoże śnieżne czy lodowe itp.). Skojarzenie z ekstremalnością może być spowodowane tym, że zjazd odbywa się poza oficjalnymi trasami, po dziewiczych terenach, co nie zawsze znaczy - trudniejszych. Nie jest to więc oferta skierowana tylko do wytrawnych narciarzy, wiele - jak już było wspomniane - zależy od wybranego miejsca.

Zwolennicy heliskiingu twierdzą, że tego typu wyprawa daje na pewno poczucie wolności, zapewnia niepowtarzalność tras, satysfakcję bycia pierwszym na danym szlaku oraz oszczędność czasu - nie trzeba czekać w kolejkach i spędzać dużo czasu na dostaniu się na szczyt, bo na niego wynosi narciarza helikopter. Turysta nie zjeżdża sam, towarzyszy mu tzw. moniteur, czyli instruktor prowadzący, czasami, w zależności od liczebności narciarzy, przewodników jest dwóch. Zjazd w dolinę może zająć nawet cały dzień, zależne jest to od długości trasy i umiejętności uczestników. Po dotarciu do podnóża góry i lądowiska, można skorzystać z następnego przelotu helikopterem, dostać się w ten sposób na inny szczyt i szybko zacząć kolejny zjazd.

Gdzie można przeżyć taką przygodę?

Najbardziej znanym i najdłużej oferującym ten rodzaj przygody krajem jest Kanada, wyprawy odbywają się w paśmie Bungaboo w Brytyjskiej Kolumbii. Na naszym kontynencie heliskiing oferowany jest m.in. w Szwajcarii, Austrii, Szwecji i Hiszpanii. Niekiedy organizują go także ośrodki we Francji, jednak wówczas zjazdy odbywają się po stronie szwajcarskiej lub włoskiej. Poszukiwacze tego rodzaju wrażeń mogą wybrać się także do Turcji (góry Taurus) lub na Kaukaz w rejon Elbrusa.

Warto wiedzieć, że w szwajcarskich Alpach i na Kaukazie, zjazdy zaczynają się dużo powyżej 3,5 tys. metrów. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to jest ono tym większe, im bardziej profesjonalny jest ośrodek, który organizuje tego typu wyprawy oraz lepiej przeszkoleni, znający teren przewodnicy.

Instruktorzy nie tylko są obeznani z terenem, ale i utrzymują ciągłą łączność z ośrodkiem, dzięki temu w razie wypadku lub innych okoliczności, śmigłowiec może pomóc szybko przetransportować narciarza w bezpieczne miejsce. Nie ma też obawy o to, że nowicjusz jest od razu zabierany na szczyt - ośrodki organizujące heliskiing oferują zazwyczaj kursy przygotowujące narciarzy do zjazdów poza oficjalnymi szlakami. Największe zagrożenie w tego typu wyprawach może stanowić zła pogoda i lawiny. Jednak i w tym przypadku organizatorzy starają się zachować podstawowe zasady bezpieczeństwa, przeloty helikopterem są odwoływane w razie niekorzystnej prognozy pogody lub zagrożenia lawinowego.

Niektóre ośrodki posiadają też zabezpieczenia, które w jakimś stopniu chronią przed niespodziewanymi lawinami, wywołując je w kontrolowany sposób i w czasie, gdy na trasach nie ma ludzi.

Jak można się łatwo domyślić, tego typu narciarskie przygody nie są tanie, kilkudniowa wyprawa to koszt kilku tysięcy dolarów, do których często należy doliczyć także przelot samolotem do kraju, w którym będziemy chcieli zjeżdżać. Przykładowe ceny wypraw podawane przez polskie biura podróży:

- 3450 USD za 10 dni spędzonych w zachodnim Kaukazie (w cenę wliczony jest przelot samolotem),

- od 3960 USD za 7 dni w Kanadzie (Chilcotin Mountains) - bez przelotu,

- 9800 PLN za tydzień w Riksgransen (Szwecja) - bez przelotu do Kiruny.

Do podanych cen trzeba doliczyć jeszcze 7 proc. podatku VAT.

Szczegóły dotyczące tego typu wypraw można znaleźć m.in. na stronach: vip-travel.pl, kacperek.com
Wzmocnione mięśnie, smuklejsze ciało
Callanetics kojarzy się prawie wyłącznie z ćwiczeniami dla kobiet. I rzeczywiście to panie uprawiają ten rodzaj aktywności najczęściej, ale jak się okazuje jest to świetna forma treningu dla każdego i w każdym wieku.

O zaletach tych ćwiczeń zaczynają powoli przekonywać się mężczyźni, których coraz częściej można już spotkać na zajęciach callaneticsu. Callanetics jest świetnym i prostym rozwiązaniem dla osób chcących wysmuklić swoją sylwetkę. Ćwiczenia te z powodzeniem można wykonywać w domowych
warunkach, a niektóre z nich nadają się do wykonywania nawet podczas pracy.

Opracowany przez kobietę
Callanetics opracowała Callan Pinckney. Cieszący się dziś niesłabnącym powodzeniem callanetics najpierw zdobywał swoją popularność za Oceanem, a później dotarł także na Stary Kontynent. Głównym zadaniem zestawu ćwiczeń zwanego callanetics jest rzeźbienie idealnej sylwetki, ujędrnianie ciała i poprawa ogólnej formy oraz kondycji fizycznej. Callanetics składa się z prostych ćwiczeń o niskim poziomie złożoności, jednak poprawnie wykonywane figury i formy gimnastyczne cechują się wysoką intensywnością o umiarkowanej dynamice, dlatego też, w przeciwieństwie do wielu ćwiczeń aerobowych czy klasycznej gimnastyki, szybciej widoczny jest efekt - utrata zbędnych kilogramów i jędrne ciało. Mimo iż ćwiczenia te są intensywne, efekty przynieść może jedynie konsekwentne i regularne wykonywanie ćwiczeń, nieprawdą byłoby twierdzenie, że callanetics jest cudowną receptą, dzięki której po jednej sesji osiągnie się upragnioną sylwetkę. Skuteczny program callanetics przeznaczony dla osób podejmujących walkę z otyłością powinien być realizowany co najmniej dwa razy w tygodniu przez godzinę.

Trening w domu
Callanetics, ze względu na prosty układ ćwiczeń, jest doskonałym sposobem na wysiłek fizyczny i relaks we własnym domu. Zanim jednak program ten zagości w domach warto udać się na kilka zajęć przeprowadzanych pod okiem specjalistów np. w fitness klubach. Ważne jest bowiem, aby ten rodzaj ćwiczeń gimnastycznych wykonywany był zgodnie ze sztuką, według, nakreślonych przez Callan Pinckney reguł, ponieważ nieumiejętne wykonywanie figur może jedynie zniechęcić do dalszego wysiłku, gdy brak będzie widocznego rezultatu. Na program callanetics składa się wiele zadań, które można rozróżnić ze względu na funkcje, które realizują. Trzon stanowią ćwiczenia wyszczuplające i ujędrniające, ważne znaczenie mają również ćwiczenia wzmacniające i rozciągające mięśnie. Te wyszczuplające i ujędrniające skierowane są na poszczególne partie ciała, zasadniczo korygują brzuch i pośladki. Owocem wytężonej pracy mięśni tych partii ciała jest szczupła sylwetka, zaś wzmocnione mięśnie pleców pozwalają utrzymać i kształtować prostą postawę ciała. Każdy dobrze skomponowany zestaw zawiera ćwiczenia rozgrzewające i rozciągające, stanowiące preludium do intensywnej pracy mięśni i wysiłku, następnie ma miejsce najdłużej trwająca faza ćwiczeń zasadniczych, po nim należy zastosować łagodne figury pozwalające odprężyć i zrelaksować ciało.

Nie wolno, podczas wysiłku fizycznego zapomnieć o właściwym, miarowym oddychaniu, odpowiednio zsynchronizowanym z wykonywanymi zadaniami. Wyrobienie właściwego oddechu podczas wytężonej pracy fizycznej mięśni zmniejszy odczuwane zmęczenie i zapewni większą skuteczność ćwiczeń. Na zestaw kombinacji callanetics składa się wiele prostych ćwiczeń np. skłony w bok, które są elementem kształtowania szczupłej talii czy unoszenie w pozycji leżącej bioder i ciała. To tylko niektóre elementy, które pozwalają zobrazować charakter callanetics - ćwiczeń o umiarkowanej dynamice, miarowych, które nie wymagają doskonałej kondycji i dużej siły fizycznej. Osobom chcącym ćwiczyć w domu pomoże książka autorstwa Callan Pinckney - "Callanetics", zawierająca szczegółowo opisane zestawy ćwiczeń i wiele ilustrujących je zdjęć.
źródło: po40.pl
Margot31
Użytkownicy
Posty: 12
Rejestracja: 26 sty 2016, o 20:08

Re: Sprawność przez całe życie

Post autor: Margot31 »

Moja babcia odkąd pamiętam grała w badmintona i co najciekawsze jeszcze kilka lat temu, miała lepszą kondycję ode mnie. Obecnie nadal śmiga z paletką i lotką, ale już troszkę rzadziej, co jednak nie zmienia faktu, że jest zdrowa. Nie dokuczają jej choroby
tutinio
Użytkownicy
Posty: 1
Rejestracja: 19 maja 2016, o 15:59

Re: Sprawność przez całe życie

Post autor: tutinio »

ja ostatnio zamówiłem mojemu dziadkowi takie coś REKLAMA i jakoś poczułem że odżył
ZbigniewStonoga
Użytkownicy
Posty: 1
Rejestracja: 23 maja 2016, o 16:32

Re: Sprawność przez całe życie

Post autor: ZbigniewStonoga »

ZbigniewStonoga
Moj dziadek jeszcze intensywnie trenuje. Nawet ostatnio kupilem dla niego takie tabletki REKLAMA ktos rowniez bral ?
Milly
Użytkownicy
Posty: 1
Rejestracja: 5 cze 2016, o 10:21

Re: Sprawność przez całe życie

Post autor: Milly »

No tak, tylko niewiele starszych osób jest aktywna fizycznie...
ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post