Stres

Choroby obwodowego układu nerwowego i ośrodkowego układu nerwowego, Depresje i nerwice.
admin. med.

Stres

Post autor: admin. med. »

Nie sposób go uniknąć, czyha na każdym kroku. Kubek z gorącą kawą rozbija się z hukiem o podłogę, brudząc strój służbowy, przełożony wymaga zlecenia na zaraz. Na domiar złego ktoś z rodziny właśnie się rozchorował. Nieustannie brakuje ci czasu i energii, żeby temu wszystkiemu podołać, a przecież powinieneś. Brzmi znajomo? Oczywiście, takie czy inne stresy dopadają każdego z nas i to najczęściej nie od święta, a na co dzień.

Duże wymagania, małe możliwości

Generalnie stres pojawia się, gdy stawiane nam wymagania są wyższe niż realne bądź subiektywnie postrzegane możliwości im podołania. W uproszczeniu oznacza to, że musimy więcej niż jesteśmy w stanie. Źródłem wymagań może być zarówno otoczenie, jak i my sami. Te pochodzące ze świata zewnętrznego to m. in. presja wywierana przez rodziców czy partnera, oczekiwania pracodawcy, normy społeczno - kulturowe. Te, które fundujemy sami sobie są zazwyczaj rezultatem wewnętrznych standardów i aspiracji ujawniających się w takich stwierdzeniach jak "powinienem być dobrą rodzicem, zawsze być wyrozumiały " czy "jestem wartościowy tylko wtedy, gdy jestem efektywny".

Stres z założenia powinien działać mobilizująco, jest przecież sygnałem alarmowym dla organizmu, że równowaga została zaburzona i należy podjąć działania mające na celu jej przywrócenie. Wielu z nas twierdzi natomiast, że zamiast pomagać, utrudnia poradzenie sobie z sytuacją. W dużym stopniu na to, czy będziemy się stresować czy nie (a jeśli tak, to jak bardzo i jak długo), wpływ mamy my sami, nasze wartości, cechy charakteru i sposób myślenia W dużym stopniu, ale nie w 100 procentach.

Zastanawiałeś się kiedyś, co się dzieje z twoimi emocjami, ciałem i zachowaniem, gdy się stresujesz? W powszechnej świadomości stres to po prostu nieprzyjemny szum w tle, uczucia, które towarzyszą nam w sytuacji zagrożenia. Tymczasem jest to złożony kilkuetapowy proces uwzględniający niepodlegające naszej woli zmiany fizjologiczne w organizmie, myśli składające się na ocenę zdarzenia, w końcu działania zaradcze, które podejmujemy, aby zażegnać problem.

Pozostałość po ewolucji

Wbrew pozorom stres nie powstał, aby nas gnębić, powodować nieprzyjemne stany i trudne do rozładowania napięcia. Wykształcił się w drodze ewolucji, aby pomóc człowiekowi zmagać się z niebezpieczeństwami, w tym ze śmiertelnymi zagrożeniami czyhającymi w świecie zewnętrznym.

Cofnijmy się do przeszłości, zostawiając korporacje, korki uliczne i zanieczyszczenia za sobą. Wyobraźmy sobie człowieka, którego przeżycie nie jest zależne od tego, czy będzie w stanie znieść presję i pogodzić wiele obowiązków jednocześnie, a od tego, czy zdoła obronić się przed drapieżnym zwierzęciem, upolować je lub w razie zbyt dużego ryzyka uciec. Na powodzenie w tym przypadku nie wpływa ceniona dziś umiejętność analizy czy panowania nad emocjami, a szybkość działania i siła mięśni.

Stres jako fizjologiczną reakcję organizmów ludzkich i zwierzęcych opisał już w latach 20. XX wieku Walter Cannon. Według naukowca człowieka w obliczu stresu charakteryzuje głównie tzw. reakcja "walcz albo uciekaj", która pojawia się automatycznie w chwilach grozy, przygotowując organizm i jego narządy do natychmiastowych działań zaradczych. Jak wygląda stres od strony fizjologii?

Autonomiczny układ nerwowy wysyła informację o zagrożeniu do narządów. Oddech zostaje przyśpieszony i pogłębiony, przez co do płuc pompowane jest więcej powietrza. Krew zaczyna krążyć szybciej, uwalniana jest adrenalina i noradrenalina. Wszystko działa na przyśpieszonych obrotach w oczekiwaniu na moment konfrontacji z niebezpieczeństwem. Wydziela się więcej czerwonych krwinek transportujących tlen do komórek, szpik kostny produkuje większe ilości białych ciałek krwi niezbędnych do zwalczania ewentualnych infekcji, podwyższa się poziom cukru, dając nam zastrzyk energetyczny. Funkcje ciała, które są w ryzykownej sytuacji zbędne, takie jak np. trawienie, zostają wyłączone.

Wszystko byłoby w jak najlepszym porządku, gdyby nie zmienił się otaczający świat i kontekst, w którym we współczesnym świecie człowiek przeżywa stres. Tymczasem dziś mało kto stresuje się, bo musi stawić czoła drapieżnikowi. Stres, który nam towarzyszy na co dzień to raczej dyskomfort natury psychologicznej.

Łatwo zauważyć, że reakcja polegająca na fizycznej walce ze stresorem, którym jest zdenerwowany szef czy niedziałający sprzęt techniczny, nie jest najbardziej optymalnym rozwiązaniem. Zmieniły się źródła stresu, jednak czy nam się to podoba czy nie, organizm reaguje na informację o zagrożeniu wciąż według wyuczonych niegdyś, a dziś po części nieużytecznych, zasad.

Myśli i emocje - mamy nad nimi kontrolę

Reakcja ciała to, jak już było wspomniane, tylko część składowa reakcji stresu. Psycholodzy twierdzą, że w błędne koło nieprzyjemnego podenerwowania wpędzają nas głównie nieproduktywne myśli i ocena sytuacji jako niesprzyjającej. To właśnie one bądź leżą u podstaw bądź podtrzymują dyskomfort psychiczny i negatywne doznania. Co więcej, sposób interpretacji rzeczywistości determinuje dalsze działania.

Czy to dobra wiadomość? W pewnej mierze owszem, bowiem jeśli nauczymy się panować nad myślami, mamy szansę ujarzmić stres w zarodku, nie dopuścić do powstania sabotujących radzenie sobie stanów emocjonalnych, a co za tym idzie: wyjść z sytuacji obronną ręką. Psycholodzy jednym głosem podkreślają, że to możliwe, choć niejednokrotnie trudne.

Sposób oceny sytuacji i odczucia, które towarzyszą nam w stresie są automatyczne (bo wyuczone przez wielokrotne powtarzanie), ale nie są poza naszą kontrolą. Kiedy dostaniesz reprymendę od współpracowników, możesz wyciągnąć wniosek, że to wszystko przez twoją niekompetencję, wtedy najprawdopodobniej dopadnie cię poczucie winy. Możesz też stwierdzić, że inni jak zawsze bezpodstawnie cię oskarżają, wtedy pojawi się w tobie złość. Innym wyjściem jest potraktowanie pouczenia jako wskazówki, która ma wspomóc twój rozwój zawodowy, co nie będzie tak obciążające emocjonalnie.

To jaką ścieżkę myślową wybierzesz, w dużej mierze zależy od tego, jakiego sposobu myślenia o świecie zostałeś nauczony. Ten natomiast nie jest wrodzony, nie działa na zasadzie bezwarunkowych odruchów fizjologicznych. To znaczy, że można go przeprogramować. Warto pamiętać, że fakty z natury są neutralne. Gdy zmienia się nasza ich ocena, zmieniają się uczucia, których doświadczamy, niejako zmienia się cały nasz świat.

Wydaje się, że powiedziano o nim już niemal wszystko. Czy aby na pewno? Sprawdź, skąd się wziął, kiedy się pojawia i jak reaguje na niego ciało, umysł i psychika. Panie i panowie, oto stres. Czyli właściwie co?
Towarzyszy ci przez chwilę czy na co dzień?

Stres może być krótkotrwały i doraźny, może też rozciągać się w czasie. W związku z tym wyróżnia się dwa jego rodzaje. Pierwszy z nich - stres ostry - to przejściowy stan pobudzenia, który mija samoczynnie po paru minutach, godzinach czy dniach. Stres ostry w dużym stopniu jest bezwarunkową reakcją organizmu na zagrożenie. O drugim, stresie chronicznym mówimy, gdy działanie stresora (czynnika wywołującego stres) przedłuża się. Może nam towarzyszyć w przypadku choroby bliskiego, odczuwania ciągłej presji w pracy czy notorycznego brak czasu.

W odróżnieniu do stresu ostrego, którego przyczyna zazwyczaj jest prosta do ustalenia, dokładne źródła stresu chronicznego nie zawsze są takie oczywiste. Może się na niego składać wiele czynników wynikających z trybu życia i nie do końca uświadomionych problemów (np. w związku czy z samooceną).

Stres krok po kroku

Według kanadyjskiego endokrynologa Hansa Selye, który już od końca lat 30. XX wieku badał przebieg reakcji na stres, możemy wyróżnić 3 następujące po sobie stadia stresu: reakcję alarmową, stadium odporności i stadium wyczerpania. Wraz z czasem trwania i nasileniem stresu zmienia się jego natura i wpływ na organizm.

Reakcja alarmowa to nic innego jak krótkie, ale intensywne pobudzenie ciała (wiążące się z krótkotrwałymi mającymi działać mobilizująco emocjami tj. strach), które wpływają na podjęcie natychmiastowych kroków zaradczych (obejmuje omawiane przy okazji reakcji "walcz albo uciekaj" zmiany pracy narządów).

Jeśli czynnik wywołujący pobudzenie (np. podejrzane szmery nocną porą) ustanie, stres może skończyć się w tym punkcie nie pozostawiając po sobie śladu. Jeśli mimo upływu czasu będzie nadal obecny (zalegające obowiązki, problemy małżeńskie, zdrowotne, zawodowe), stres przejdzie w stadium odporności. Co to oznacza w praktyce? Organizm, chcąc nie dopuścić do wyczerpania energii, zwalnia obroty, przechodzi na tryb bardziej oszczędnościowy. Wtedy jest w stanie przez jakiś czas znosić lub odpierać negatywne, osłabiające oddziaływania źródła dyskomfortu. Może natomiast gorzej radzić sobie z innymi, nawet pomniejszymi trudnościami, takimi jak np. mandat czy kąśliwa uwaga członka rodziny. Co się dzieje z ciałem w stadium odporności?

Część narządów uspokaja się, węzły chłonne wracają do normalnych rozmiarów, jednak poziom hormonów kojarzonych ze stresem wciąż jest wysoki, a pobudzenie fizjologiczne, choć zdecydowanie mniejsze niż w reakcji alarmowej, jednak dalej znaczne. Jeśli działanie negatywnego bodźca nie kończy się, w którymś momencie kończą się zasoby odporności do radzenia sobie z nim. Hormony trzymające zestresowaną osobę w ryzach w końcu ulegają wyczerpaniu, a my czujemy zmęczenie i brak sił.

Spadek formy może oznaczać, że stres przeszedł w trzecie, ostatnie stadium, nie bez powodu zwane stadium wyczerpania. Wskazuje to na to, że ciało zużyło już wszystkie siły do walki z sytuacją, przez co nie ma ich już na inne procesy, w tym również utrzymanie organizmu w zdrowiu. Z tego względu właśnie wtedy nie tylko tracimy zdolność do psychicznego zmagania się z problemami, zwiększa się ryzyko wystąpienia depresji czy zaburzeń lękowych, ale także osłabia się odporność, grożą nam różnego rodzaju choroby od drobnych infekcji po poważne somatyczne zmiany chorobowe. Efektem końcowym przedłużającego się stadium wyczerpania jest nieodwracalne spustoszenie organizmu i śmierć.

Stres jako zmiana wymagająca przystosowania

Jedziesz na wakacje, przeprowadzasz się, zmieniasz miejsce pracy albo stan cywilny. Co się z tobą dzieje? Oczywiście - jesteś podenerwowany, spięty. Jednym słowem: dopada cię stres. Dlaczego tak się dzieje?

Według dwóch psychiatrów: Thomasa Holmesa i Richarda Rahe'a źródło stresu leży w zmianie, niezależnie od tego czy jest to zmiana na lepsze czy na gorsze. Naukowcy twierdzą , że z biologicznego punktu widzenia dla organizmu nie ma różnicy, czy to, co przeżywasz wiąże się z pozytywnymi czy z negatywnymi uczuciami. Przyczyną stresu może być zarówno narodzenie dziecka, wygrana na loterii, jak i strata pracy, wypadek drogowy czy po prostu zmiana sposobu spędzania wolnego czasu.

Zasada jest prosta: im większego przystosowania z twojej strony wymaga sytuacja, tym większy stres. Czy da się zmierzyć jego natężenie w zależności od czynników, które go wywołują? Według psychiatrów owszem. W tym celu w latach 60. została opracowana Skala Ponownego Przystosowania Społecznego (SRRS). Jak powstała?

Holmes i Rahe przeprowadzili szeroko zakrojoną ankietę, podczas której wolontariusze mieli uszeregować różnego rodzaju wydarzenia życiowe pod kątem ilości wysiłku, który musieli włożyć w przystosowanie się do nich. W zależności od nasilenia obciążeń badani przyznawali sytuacjom odpowiednią liczbę punktów od 0 do 100. Zawarciu małżeństwa arbitralnie przyznano 50 punktów. Okazało się, że finalnie uplasowało się ono na 7. miejscu (z 43) najbardziej stresujących zdarzeń. Co jeszcze dostało się do skali?

Na niechlubnym pierwszym miejscu z maksymalną liczbą punktów 100 znalazła się śmierć współmałżonka, zaraz za nią rozwód (73 punktów), separacja (65 punktów), pobyt w więzieniu, śmierć bliskiego w rodzinie (63 punkty) i choroby własne (53 punkty). Kolejne miejsca zajęły m. in. utrata pracy (47 punktów), ale też pogodzenie się ze współmałżonkiem (45 punktów), ciąża (40 punktów) czy zmiana warunków życia, przyzwyczajeń dietetycznych, urlop i Boże Narodzenie (kolejno: 25, 15, 13 i 12 punktów).

Oblicz prawdopodobieństwo wystąpienia choroby

W jaki sposób można korzystać ze skali? Wystarczy zsumować liczbę punktów przyznanych wydarzeniom, których w ciągu ostatniego czasu doświadczyliśmy. Jeśli otrzymany wynik wynosi 300 punktów lub więcej wskazuje to na wysokie ryzyko wystąpienia poważnych chorób i problemów zdrowotnych w ciągu 2 najbliższych lat (prawie 80 proc. prawdopodobieństwa). Rezultat mieszczący się w przedziale 150 - 300 punktów oznacza 50 - procentowe ryzyko pogorszenia stanu zdrowia. Czy są na to dowody? Naukowcy zaobserwowali, że osoby trafiające na ostry dyżur z powodu poważnych komplikacji zdrowotnych miały gromadziły zazwyczaj więcej punktów niż osoby im towarzyszące.

Wysoki wynik na skali powinien być ostrzeżeniem dla danej osoby czy jej lekarza, informacją, że może ona potrzebować więcej uwagi i wzmożenia czujności, a także wystarczającej ilość odpoczynku i troski.
ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post