Bóle w prawej, dolnej części brzucha - wyniki na nic nie wskazują

Choroby układu pokarmowego; przełyku, żołądka, jelit, wątroby, trzustka, dróg żółciowych, odbytu)
IdzITyZrob
Użytkownicy
Posty: 1
Rejestracja: 10 wrz 2017, o 22:02

Bóle w prawej, dolnej części brzucha - wyniki na nic nie wskazują

Post autor: IdzITyZrob »

Witam,

2 lata temu cierpiałem na wzdęcia i zgagę - udałem się do lekarza, dostałem skierowanie na badania.
Miałem robione USG i gastroskopie. Na USG wszystko było ok, gastroskopia wykazała refluks żołądkowo - przełykowy. Lekarz przepisał mi Polprazol, Emanere. Po ponad półrocznej kuracji objawy znacząco ustąpiły.

Na początku listopada ubiegłego roku, po zjedzeniu sałatki ( jajka, kukurydza, fasola czerwona, majonez ), dostałem bardzo silnego bólu z prawej, dolnej strony brzucha ( blisko biodra ). Ból kłujący, który uniemożliwia poruszanie się, doprowadzający do płaczu. Ból nasilał się przy podnoszeniu nogi albo podczas nacisku na bolące miejsce - bolało w momencie upuszczania. Po kilku godzinach zażyłem 2 Nospy, po których 2-3 razy zwymiotowałem. Po pewnym czasie od zażycia leku rozkurczowego ból zmalał. Następnego dnia pojawiła się biegunka i 1-2 razy wymioty ale ból był już mniejszy. Minął tydzień zanim doszedłem do siebie ( przez ten czas dieta: woda, gorzka herbata, sucharki, chrupki kukurydziane ).

Po tym ataku przez długie miesiące nie działo się nic niepokojącego ( żadnych leków nie zażywałem, bo nie było takiej potrzeby ). W kwietniu / maju bieżącego roku po zjedzeniu fileta smażonego z ryby miruny dostałem zgagi - paliło bardzo mocno, trwało dość długo a ja nie miałem leków. Poszedłem do apteki, pani farmaceutka doradziła Gaviscon na te dolegliwości. Piłem przez pewien czas i pomogło - zgaga ustąpiła.

Pod koniec lipca, po zjedzeniu kotleta schabowego, ponownie doświadczyłem bardzo mocnych bóli w dolnej części brzucha z prawej strony. Objawy identyczne jak w listopadzie ubiegłego roku. Dodatkowo doszedł jeszcze bardzo silny, pulsujący ból głowy . Po paru godzinach całe ciało drętwieje, jest mi bardzo słabo, dostaję mocnej biegunki. Potem jednak stopniowo dochodzę do siebie. Następnego dnia zażywam jeszcze Nospę - zaraz po zażyciu męczą mnie wymioty ale nie wymiotuję ( nie mam czym ). Mija kilka dni i znów zaczynam normalnie jeść, ból całkowicie ustępuje.
Niestety po 10 dniach mam kolejny atak. Przed atakiem jadłem 2 hot-dogi, krakersy Sunbites i kitkata.
Znów te same objawy: ból straszny, ciężkość na żołądku, niemożność poruszania się, biegunka.
Ale tym razem wymiotów nie było - nawet mnie nie naciągało. Zażyłem po 2-3 godzinach od pierwszych objawów 3 rapacholiny. Ból się zmniejszył. I jakoś znów w ciągu kilku dni dochodzę do siebie, zażywając regularnie rapacholin.

Jednak od tego momentu zacząłem jeść już maksymalnie ostrożnie.
Najpierw kleiki ryżowe, potem kaszki i obiadki dla dzieci, sucharki, mięta, dziurawiec.
Po połowie sierpnia zachorowałem na półpasiec - trwa do teraz ( wysypka jeszcze po dzień dzisiejszy nie zeszła ).
Przed wykryciem półpaśca zrobiłem badania krwi. Miałem podwyższone eozynofile i minimalnie limfocyty oraz za niskie neutrofile ( reszta pomiarów w normie, OB wyszło 3 ).
Zrobiłem badania USG - wszystko wyszło na nim dobrze.

Od kilku dni po zjedzeniu czegokolwiek mam lekkie bóle / uczucie ciężkości w prawej dolnej części brzucha. Najbardziej obok i powyżej biodra lub pod żebrem. Przed atakami, które opisałem, nie miałem żadnych objawów, które byłyby zapowiedzią tego co ma nadejść. Teraz codziennie odczuwam lekkie, kłujące bóle. I tu zwracam się z pytaniem - co może być przyczyną ? Pierwsze co się nasuwa to wyrostek ale słyszałem, że jak zaczyna boleć to jak nie pojedzie się do szpitala, dojdzie do jego pęknięcia. A mi mimo wszystko te bóle ustępowały ( ale fakt, że ból był straszny, prawie nie do wytrzymania ). Czy może 2 ataki sprzed miesiąca były zapowiedzią tego, że rozwija się półpasiec ? Mogą być jeszcze problemy z jelitami - np. jakiś pasożyt. Dostałem od swojego lekarza lek Zentel, który zażyłem w ubiegły poniedziałek - ale po zażyciu stolec był bardzo dobry, krwi nie było i generalnie zaparć nie mam ( chyba, że z nerwów - ale to akurat mam pewność, że z nerwów ). W najbliższych dniach za radą lekarzy udam się do chirurga, żeby mi dokładnie obadał miejsca, w których występują bóle.

Bardzo proszę o jakieś wskazówki, rady, wszystko może mi pomóc - aktualnie boje się jeść, mocno spadłem na wadze ( ważę 55 kg / 178 cm wzrostu ).

Edit: Zapomniałem dodać, mam też przepuklinę żołądka ( wyszło na gastroskopii ).
ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post