przeziębienie? już 6sty dzień źle się czuję
: 4 sty 2017, o 19:32
Witam, piszę ponieważ niepokoi mnie mój stan, i nie bardzo wiem czy to normalne.
W piątek 30/12 poczułam się na tyle źle że zwolniłam sie wcześniej z pracy - objawy ogólnie wskazywaly na to że pewnie łapie mnie przeziębienie, tj. osłabienie, lekkie mdłości, ciężka głowa, gęsta wydzielina w nosie. Od tamtego czasu wypoczywam w domu, ale nie bardzo mi sie poprawia. Nie było ani gorączki, ani problemów z gardłem. Wydzielina w nosie nie spływała, przez co męczyły mnie pare dni uciskowe bóle głowy (w czole, jakby od zatok). Jednak najgorsze jest to że cały czas czuje sie okropnie osłabiona. We wtorek ledwo dojechałam do lekarza, miałam miękkie nogi, waliło mi serce, kołowało mi w głowie. Lekarka stwierdziła że przy infekcji tak może być. Poleciła jedynie sól morską żeby ta wydzielina z nosa zeszła. Fakt, po soli morskiej zaczełam wydmuchiwać nos w koncu, bo wczesniej to tylko czułam że mam gęsto w nosie a przy oddychaniu czułam jakby zapach tej wydzieliny taki słodkawy.
No ale to już 6sty dzień, objawy ogólnie są minimalne, oprócz tego cholernego osłabienia. Kręci mi sie w glowie, cała jestem *miękka*, wali mi serce, mam skoki ciśnienia. Wyskoczylam dziś na poczte bo listonosz zostawił awizo,poczte mam 5 minut od domu więc ubrałam sie ciepło, stwierdziłam że może warto sie przewietrzyć. Ledwo na tej poczcie stałam, nogi miękkie, zawroty glowy... no nie mam siły kompletnie.
Gdyby to byl jakiś wirus to chyba bym miała jakieś konkretniejsze objawy tj gorączke, obłożone gardło czy coś, a nie tylko lekki katarek... więc czemu tak fatalnie sie czuje? Nie mogę dojść do siebie, nie wiem co mówić lekarzowi bo ona pyta mnie o objawy kliniczne, a jak mówie że czuje sie bardzo osłabiona to mam wrażenie że to ignoruje.
Około miesiąc temu robiłam morfologie tak profilatycznie, wyniki w normie. To tak tylko dodam.
W piątek 30/12 poczułam się na tyle źle że zwolniłam sie wcześniej z pracy - objawy ogólnie wskazywaly na to że pewnie łapie mnie przeziębienie, tj. osłabienie, lekkie mdłości, ciężka głowa, gęsta wydzielina w nosie. Od tamtego czasu wypoczywam w domu, ale nie bardzo mi sie poprawia. Nie było ani gorączki, ani problemów z gardłem. Wydzielina w nosie nie spływała, przez co męczyły mnie pare dni uciskowe bóle głowy (w czole, jakby od zatok). Jednak najgorsze jest to że cały czas czuje sie okropnie osłabiona. We wtorek ledwo dojechałam do lekarza, miałam miękkie nogi, waliło mi serce, kołowało mi w głowie. Lekarka stwierdziła że przy infekcji tak może być. Poleciła jedynie sól morską żeby ta wydzielina z nosa zeszła. Fakt, po soli morskiej zaczełam wydmuchiwać nos w koncu, bo wczesniej to tylko czułam że mam gęsto w nosie a przy oddychaniu czułam jakby zapach tej wydzieliny taki słodkawy.
No ale to już 6sty dzień, objawy ogólnie są minimalne, oprócz tego cholernego osłabienia. Kręci mi sie w glowie, cała jestem *miękka*, wali mi serce, mam skoki ciśnienia. Wyskoczylam dziś na poczte bo listonosz zostawił awizo,poczte mam 5 minut od domu więc ubrałam sie ciepło, stwierdziłam że może warto sie przewietrzyć. Ledwo na tej poczcie stałam, nogi miękkie, zawroty glowy... no nie mam siły kompletnie.
Gdyby to byl jakiś wirus to chyba bym miała jakieś konkretniejsze objawy tj gorączke, obłożone gardło czy coś, a nie tylko lekki katarek... więc czemu tak fatalnie sie czuje? Nie mogę dojść do siebie, nie wiem co mówić lekarzowi bo ona pyta mnie o objawy kliniczne, a jak mówie że czuje sie bardzo osłabiona to mam wrażenie że to ignoruje.
Około miesiąc temu robiłam morfologie tak profilatycznie, wyniki w normie. To tak tylko dodam.