Czy to depresja ?
: 15 maja 2017, o 20:18
Witam,
Jestem 19-letnim studentem. Od dłuższego czasu chyba mam problemy ze swoją psychiką. Zastanawiam się czy jest to jakiś przejściowy stan spowodowany ostatnimi wydarzeniami w moim życiu czy już depresja. Na przełomie lipca-sierpnia moi rodzice się rozstali z winy Ojca. Od tamtego czasu go nie widziałem, jednak nie miałem takiej potrzeby, co więcej cieszyłem się z takiego stanu rzeczy, gdyż wyrządził dość znaczną krzywdę mnie i mamie. Pod koniec września moja dziewczyna wyjechała na studia do oddalonego o ok. 450 km miasta więc nasz kontakt ograniczał się tylko do pisania wiadomości na fb/sms, rozmów na skype czy przez telefon oraz spotkań w święta i dłuższe weekend'y. Nie ukrywam, że na początku nie było łatwo jednak dawaliśmy radę, a ja byłem wciąż radosnym chłopakiem, lubiącym wypady ze znajomymi. Dodatkowo cieszyłem się, że mogłem rozpocząć studia na kierunku, który już od dawna był moim wymarzonym. W listopadzie jednak zaczęły zdarzać mi się dni, w których czułem się dosyć mocno przygnębiony, co raczej nigdy nie zdarzało mi się bez żadnego wyraźnego powodu. Nie przeszkadzało mi to jednak bardzo i wciąż miałem ochotę na wyjścia ze znajomymi. Później przyszła moja pierwsza sesja zimowa na studiach. Starałem się uczyć na bieżąco, więc nie miałem problemów ze zdaniem egzaminów w pierwszych czy zerowych terminach, niemniej jednak trochę stresu było. Wciąż zdarzały mi się gorsze dni jednak nie stanowiły one jeszcze większości. Na początku marca rozstałem się z dziewczyną, gdyż nasz związek nie sprostał próbie odległości. Kilkanaście dni po rozstaniu miałem dosłownie wyjęte z życiorysu, chociaż udało mi się częściowo pozbierać. Jakby tego było mało początkiem kwietnia lekko ucierpiałem w wypadku samochodowym. Najgorsze zaczęło się na krótko po wypadku i trwa do teraz. Jestem przygnębiony, w nocy nie mogę spać, a w dzień gdyby nie studia to najchętniej spałbym cały czas, brakuje mi motywacji, przestałem biegać i chodzić na siłownię, znajomi z trudem wyciągają mnie gdziekolwiek, martwię się co mnie jeszcze spotka w przyszłości. W tej chwili taki stan utrzymuje się praktycznie bez przerwy. Najgorsze jest to uczucie pustki i braku sensu. Znajomi zaczynają wypytywać co się ze mną dzieje więc chyba kiepsko się kryję z moim samopoczuciem. W tej chwili obawiam się wizyty u specjalisty ponieważ mam wrażenie, że nie potraktuje mnie poważnie. Ot kolejny młody, któremu zachciało się depresji. Na koniec bardzo proszę o zrozumienie, ponieważ wiele kosztowało mnie napisanie tego tekstu. Wszystkie opinie i rady mile widziane.
Jestem 19-letnim studentem. Od dłuższego czasu chyba mam problemy ze swoją psychiką. Zastanawiam się czy jest to jakiś przejściowy stan spowodowany ostatnimi wydarzeniami w moim życiu czy już depresja. Na przełomie lipca-sierpnia moi rodzice się rozstali z winy Ojca. Od tamtego czasu go nie widziałem, jednak nie miałem takiej potrzeby, co więcej cieszyłem się z takiego stanu rzeczy, gdyż wyrządził dość znaczną krzywdę mnie i mamie. Pod koniec września moja dziewczyna wyjechała na studia do oddalonego o ok. 450 km miasta więc nasz kontakt ograniczał się tylko do pisania wiadomości na fb/sms, rozmów na skype czy przez telefon oraz spotkań w święta i dłuższe weekend'y. Nie ukrywam, że na początku nie było łatwo jednak dawaliśmy radę, a ja byłem wciąż radosnym chłopakiem, lubiącym wypady ze znajomymi. Dodatkowo cieszyłem się, że mogłem rozpocząć studia na kierunku, który już od dawna był moim wymarzonym. W listopadzie jednak zaczęły zdarzać mi się dni, w których czułem się dosyć mocno przygnębiony, co raczej nigdy nie zdarzało mi się bez żadnego wyraźnego powodu. Nie przeszkadzało mi to jednak bardzo i wciąż miałem ochotę na wyjścia ze znajomymi. Później przyszła moja pierwsza sesja zimowa na studiach. Starałem się uczyć na bieżąco, więc nie miałem problemów ze zdaniem egzaminów w pierwszych czy zerowych terminach, niemniej jednak trochę stresu było. Wciąż zdarzały mi się gorsze dni jednak nie stanowiły one jeszcze większości. Na początku marca rozstałem się z dziewczyną, gdyż nasz związek nie sprostał próbie odległości. Kilkanaście dni po rozstaniu miałem dosłownie wyjęte z życiorysu, chociaż udało mi się częściowo pozbierać. Jakby tego było mało początkiem kwietnia lekko ucierpiałem w wypadku samochodowym. Najgorsze zaczęło się na krótko po wypadku i trwa do teraz. Jestem przygnębiony, w nocy nie mogę spać, a w dzień gdyby nie studia to najchętniej spałbym cały czas, brakuje mi motywacji, przestałem biegać i chodzić na siłownię, znajomi z trudem wyciągają mnie gdziekolwiek, martwię się co mnie jeszcze spotka w przyszłości. W tej chwili taki stan utrzymuje się praktycznie bez przerwy. Najgorsze jest to uczucie pustki i braku sensu. Znajomi zaczynają wypytywać co się ze mną dzieje więc chyba kiepsko się kryję z moim samopoczuciem. W tej chwili obawiam się wizyty u specjalisty ponieważ mam wrażenie, że nie potraktuje mnie poważnie. Ot kolejny młody, któremu zachciało się depresji. Na koniec bardzo proszę o zrozumienie, ponieważ wiele kosztowało mnie napisanie tego tekstu. Wszystkie opinie i rady mile widziane.