Obawy przed miłością , wspomnienia, bagaż doświadczeń
: 5 lut 2016, o 10:10
Witam
Przede wszystkim chciałabym podziękować za istnienie tego Forum, mam nadzieje że może ktoś mi coś doradzi,ponieważ nigdy nie prosiłam nikogo o rady ani nie chciałam mówić o moich problemach..
Zacznę od tego że 3 lata temu miałam depresje trwającą ok 6 miesięcy spowodowana była ciężką sytuacją rodzinną, chorobą ojca i 'miłością' ( chłopak okazywał że mnie kocha, był dla mnie podporą przez rok jednak okazało się że wszystko to kłamstwa a on mnie nie szanuje i nie zależy mu na moich uczuciach.. jedynie przy mnie udawał anioła.. ). Nie potrafiłam zerwać z dręczącym mnie chłopakiem, w końcu zrobiłam to i poczułam się szczęśliwsza. Następnie odszedł mój ojciec i zostałam sama z mamą.
Aby zapomnieć o tym chłopaku zaczęłam spotykać się z Krzyśkiem i zerwałam z nim po 2 miesiącach bojąc się zranienia mimo że Krzysiek był dla mnie naprawdę dobry, nie chciałam go też mieszać w moje problemy rodzinne.
Kiedy dowiedziałam się że Krzysiek znalazł inną po pół roku byłam zazdrosna chociaż nie miałam do tego prawa, bo w końcu to ja się z nim pożegnałam.
Chodziłam też z dwoma innymi chłopakami jednak znajomość kończyła się kiedy usłyszałam słowa "kocham cie" , wtedy wycofywałam się i zrywałam z danym chłopakiem. Kiedy następni chcieli się ze mną spotykać zaczęłam po prostu odmawiać.
Czułam się szczęśliwa będąc sama - nie ma chłopaka nie ma problemu. Zwalałam wszystko na mojego byłego D z którym zerwałam przed śmiercią mojego ojca. Ale minęło dużo czasu , wiem że nie wszyscy są tacy jak on , nawet o nim nie myślę i już nie chce żeby stało mu się coś złego
W te wakacje dużo myślałam o Krzyśku, po wakacjach dowiedziałam się że nie jest już ze swoją dziewczyną (jego siostra mówiła mi że była ładna ale strasznie głupia i jedyny temat na który można było z nią porozmawiać to króliczki playboya i malowanie paznokci). Miesiąc temu spotkałam go na ulicy (co było dla mnie zdziwieniem bo on w tych godzinach powinien być w pracy) był dla mnie miły, zapytał co u mnie , skomplementował mój wygląd.. Byłam w szoku, myślałam że ma żal do mnie za to co zrobiłam.. 2 tygodnie później byłam u jego siostry a kiedy przyszłam on był już w domu.. Najpierw pokręcił się po kuchni chyba nie wiedząc co ma zrobić, w końcu wziął herbatę i usiadł z nami w salonie , ciągle ze mną żartował i się drażnił co było dla mnie jeszcze większym zaskoczeniem. Wypytywał mnie czy mam chłopaka , no ale usprawiedliwiam to sobie że był po prostu ciekawy.
Od tamtego czasu nie mogę przestać o nim myśleć. Kiedy już chcę do niego napisać (mam jego nr ale nie od niego, tylko jego siostra kilka razy dzwoniła od niego do mnie) coś mnie powstrzymuje.. Myśle o tym że nie chce go skrzywdzić, nie chcę żeby mi sie znowu coś odwidziało i kiedy on stwierdzi że mnie kocha to ja go zostawie, już raz to zrobiłam.. Dręczą mnie dziwne sny (że jestem z kimś a później go zostawiam).
Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Nie jest mi samej źle ale też nie czuje się szczęśliwa.. Nie chce być sama ale nie chce też nikogo wykorzystywać czy ranić. Może po prostu nie nadaje się do związku..?
Proszę o pomoc, potrzebuje waszych opinii..
Przede wszystkim chciałabym podziękować za istnienie tego Forum, mam nadzieje że może ktoś mi coś doradzi,ponieważ nigdy nie prosiłam nikogo o rady ani nie chciałam mówić o moich problemach..
Zacznę od tego że 3 lata temu miałam depresje trwającą ok 6 miesięcy spowodowana była ciężką sytuacją rodzinną, chorobą ojca i 'miłością' ( chłopak okazywał że mnie kocha, był dla mnie podporą przez rok jednak okazało się że wszystko to kłamstwa a on mnie nie szanuje i nie zależy mu na moich uczuciach.. jedynie przy mnie udawał anioła.. ). Nie potrafiłam zerwać z dręczącym mnie chłopakiem, w końcu zrobiłam to i poczułam się szczęśliwsza. Następnie odszedł mój ojciec i zostałam sama z mamą.
Aby zapomnieć o tym chłopaku zaczęłam spotykać się z Krzyśkiem i zerwałam z nim po 2 miesiącach bojąc się zranienia mimo że Krzysiek był dla mnie naprawdę dobry, nie chciałam go też mieszać w moje problemy rodzinne.
Kiedy dowiedziałam się że Krzysiek znalazł inną po pół roku byłam zazdrosna chociaż nie miałam do tego prawa, bo w końcu to ja się z nim pożegnałam.
Chodziłam też z dwoma innymi chłopakami jednak znajomość kończyła się kiedy usłyszałam słowa "kocham cie" , wtedy wycofywałam się i zrywałam z danym chłopakiem. Kiedy następni chcieli się ze mną spotykać zaczęłam po prostu odmawiać.
Czułam się szczęśliwa będąc sama - nie ma chłopaka nie ma problemu. Zwalałam wszystko na mojego byłego D z którym zerwałam przed śmiercią mojego ojca. Ale minęło dużo czasu , wiem że nie wszyscy są tacy jak on , nawet o nim nie myślę i już nie chce żeby stało mu się coś złego
W te wakacje dużo myślałam o Krzyśku, po wakacjach dowiedziałam się że nie jest już ze swoją dziewczyną (jego siostra mówiła mi że była ładna ale strasznie głupia i jedyny temat na który można było z nią porozmawiać to króliczki playboya i malowanie paznokci). Miesiąc temu spotkałam go na ulicy (co było dla mnie zdziwieniem bo on w tych godzinach powinien być w pracy) był dla mnie miły, zapytał co u mnie , skomplementował mój wygląd.. Byłam w szoku, myślałam że ma żal do mnie za to co zrobiłam.. 2 tygodnie później byłam u jego siostry a kiedy przyszłam on był już w domu.. Najpierw pokręcił się po kuchni chyba nie wiedząc co ma zrobić, w końcu wziął herbatę i usiadł z nami w salonie , ciągle ze mną żartował i się drażnił co było dla mnie jeszcze większym zaskoczeniem. Wypytywał mnie czy mam chłopaka , no ale usprawiedliwiam to sobie że był po prostu ciekawy.
Od tamtego czasu nie mogę przestać o nim myśleć. Kiedy już chcę do niego napisać (mam jego nr ale nie od niego, tylko jego siostra kilka razy dzwoniła od niego do mnie) coś mnie powstrzymuje.. Myśle o tym że nie chce go skrzywdzić, nie chcę żeby mi sie znowu coś odwidziało i kiedy on stwierdzi że mnie kocha to ja go zostawie, już raz to zrobiłam.. Dręczą mnie dziwne sny (że jestem z kimś a później go zostawiam).
Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Nie jest mi samej źle ale też nie czuje się szczęśliwa.. Nie chce być sama ale nie chce też nikogo wykorzystywać czy ranić. Może po prostu nie nadaje się do związku..?
Proszę o pomoc, potrzebuje waszych opinii..