Ból po rozstaniu,ciągłe myślenie o byłej partnerce
: 3 kwie 2016, o 15:43
Zacznę od tego że mam 21 lat,jestem studentem, staram się prowadzić zdrowy i regularny tryb życia,uprawiam sport, w miarę możliwości zdrowo się odżywiam i generalnie jestem fizycznie zdrów.
Prawie 2 miesiące temu rozstałem się ze swoją partnerką,wyprowadziła się ode mnie, związek zakończył się po 3 latach bycia razem, a 5 znajomości, jeszcze z jednej klasy w liceum...
Nie było żadnego wyraźnego powodu przez który nasza relacja się zakończyła tzn. żadnej zdrady,poważnej kłótni, po prostu od paru miesięcy nie układało nam się, a współżycie między nami kompletnie zanikło i po rozmowie - w której ja sugerowałem, aby spróbować "reanimować" nasz związek - rozeszliśmy się i kontakt między nami de facto urwał się. Mimo tego, że przez parę ostatnich miesięcy związku toczyliśmy dosłownie osobne życia mimo wspólnego mieszkania,a ja próbowałem się przygotować na rozstanie to gdy już nastąpiło dosłownie co 5 minut myślę o byłej partnerce,łudzę się że się odezwie, zatęskni i znów będziemy razem, do tego czuję dosłowną pustkę i mimo rodziny,kontaktów ze znajomymi etc. towarzyszy poczuciem że " nie mam teraz co zrobić z życiem ".
Problem jest dla mnie na tyle nurtujący że nawet po nocach, gdy już zasnę-co też jest okupione sporą dawką myślenia na jej temat-miewam sny w których znowu jesteśmy parą i efekt jest taki że wstaję z jeszcze bardziej wisielczym nastrojem...
Próbowałem zapomnieć o sprawie, ale non-stop wracają do mnie te myśli - nie pomogły wyjazdy na wakacje ze znajomymi,rodziną, pochłanianie książek tonami, zwiększona ilość sportu, a nie kupowany przeze mnie Deprim...
Przez swoje rozkojarzenie narobiłem sobie zaległości na studiach, przez co mam 3 potężne egzaminy oraz pracę do napisania na początku września i gonią mnie terminy, jednak ja nie potrafię się skupić, wciąż myślę tylko o niej. Nie wiem już jak mogę sobie pomóc - dodam że o swoich problemach i myślach które mnie nękają rozmawiałem ze znajomymi, a także w okrojonej wersji z rodziną - aby nie przysparzać im zmartwień - jednak nic nie przynosi mi ukojenia.
Nie wiem już jak sobie z tym poradzić, rozważam próbę nawiązania kontaktu ponieważ to i tak nie daje mi spokoju, jednak nie wiem czy nie jest na to za wcześnie, a może już za późno, boje się również efektu inny niż ten o którym marzę, a nawet spojrzenie na jakiekolwiek jej zdjęcia, czy wzmiankę o niej choćby w internetowym serwisie społecznościowym przypłacam bardzo przyspieszonym biciem serca i pogorszeniem nastroju jeszcze bardziej.
NIe wiem już jak sobie poradzić.
Dodam że był to mój pierwszy związek i od razu relatywnie długi oraz była to pierwsza i jedyna partnerka seksualna jaką w życiu miałem, dla której również byłem " pierwszym " .
Dziękuję jeśli ktoś przebrnął przez moje wypociny, aż do tego miejsca i potrafi mi coś doradzić.
Prawie 2 miesiące temu rozstałem się ze swoją partnerką,wyprowadziła się ode mnie, związek zakończył się po 3 latach bycia razem, a 5 znajomości, jeszcze z jednej klasy w liceum...
Nie było żadnego wyraźnego powodu przez który nasza relacja się zakończyła tzn. żadnej zdrady,poważnej kłótni, po prostu od paru miesięcy nie układało nam się, a współżycie między nami kompletnie zanikło i po rozmowie - w której ja sugerowałem, aby spróbować "reanimować" nasz związek - rozeszliśmy się i kontakt między nami de facto urwał się. Mimo tego, że przez parę ostatnich miesięcy związku toczyliśmy dosłownie osobne życia mimo wspólnego mieszkania,a ja próbowałem się przygotować na rozstanie to gdy już nastąpiło dosłownie co 5 minut myślę o byłej partnerce,łudzę się że się odezwie, zatęskni i znów będziemy razem, do tego czuję dosłowną pustkę i mimo rodziny,kontaktów ze znajomymi etc. towarzyszy poczuciem że " nie mam teraz co zrobić z życiem ".
Problem jest dla mnie na tyle nurtujący że nawet po nocach, gdy już zasnę-co też jest okupione sporą dawką myślenia na jej temat-miewam sny w których znowu jesteśmy parą i efekt jest taki że wstaję z jeszcze bardziej wisielczym nastrojem...
Próbowałem zapomnieć o sprawie, ale non-stop wracają do mnie te myśli - nie pomogły wyjazdy na wakacje ze znajomymi,rodziną, pochłanianie książek tonami, zwiększona ilość sportu, a nie kupowany przeze mnie Deprim...
Przez swoje rozkojarzenie narobiłem sobie zaległości na studiach, przez co mam 3 potężne egzaminy oraz pracę do napisania na początku września i gonią mnie terminy, jednak ja nie potrafię się skupić, wciąż myślę tylko o niej. Nie wiem już jak mogę sobie pomóc - dodam że o swoich problemach i myślach które mnie nękają rozmawiałem ze znajomymi, a także w okrojonej wersji z rodziną - aby nie przysparzać im zmartwień - jednak nic nie przynosi mi ukojenia.
Nie wiem już jak sobie z tym poradzić, rozważam próbę nawiązania kontaktu ponieważ to i tak nie daje mi spokoju, jednak nie wiem czy nie jest na to za wcześnie, a może już za późno, boje się również efektu inny niż ten o którym marzę, a nawet spojrzenie na jakiekolwiek jej zdjęcia, czy wzmiankę o niej choćby w internetowym serwisie społecznościowym przypłacam bardzo przyspieszonym biciem serca i pogorszeniem nastroju jeszcze bardziej.
NIe wiem już jak sobie poradzić.
Dodam że był to mój pierwszy związek i od razu relatywnie długi oraz była to pierwsza i jedyna partnerka seksualna jaką w życiu miałem, dla której również byłem " pierwszym " .
Dziękuję jeśli ktoś przebrnął przez moje wypociny, aż do tego miejsca i potrafi mi coś doradzić.