Bochnia: powiedziano jej, że ma raka. To była pomyłka
: 12 lut 2016, o 10:48
Bochnia: powiedziano jej, że ma raka. To była pomyłka w badaniach
W wyniku pomylenia materiału do badań zdrowa pacjentka przez ponad pół roku żyła w przekonaniu, że choruje na raka. Na szczęście nie zdążyła poddać się operacji.
Kobieta zgłosiła się do lekarza z powodu problemów ginekologicznych. W szpitalu w Bochni pobrano jej fragment tkanki i wysłano do analizy do warszawskiego laboratorium. Kobieta usłyszała, że ma raka. Lekarze zdecydowali, że trzeba będzie usunąć macicę, jajniki i węzły chłonne. Wyznaczono termin operacji - informuje tvn24.pl
Pacjentka zaczęła wykonywać zlecone badania. Żadne z nich nie wskazywało jednak, że ma nowotwór. W końcu okazało się, że materiał do badania, na podstawie którego podano diagnozę, pochodził od kogoś innego.
Lekarze ze szpitala, w którym pobierano tkankę, zapewniają, że nie popełnili błędu. Warszawskie laboratorium nie chce wypowiadać się w tej sprawie.
Poszkodowana chce teraz ustalić kto jest winny i walczyć o zadośćuczynienie.
Więcej: tvn24.pl
W wyniku pomylenia materiału do badań zdrowa pacjentka przez ponad pół roku żyła w przekonaniu, że choruje na raka. Na szczęście nie zdążyła poddać się operacji.
Kobieta zgłosiła się do lekarza z powodu problemów ginekologicznych. W szpitalu w Bochni pobrano jej fragment tkanki i wysłano do analizy do warszawskiego laboratorium. Kobieta usłyszała, że ma raka. Lekarze zdecydowali, że trzeba będzie usunąć macicę, jajniki i węzły chłonne. Wyznaczono termin operacji - informuje tvn24.pl
Pacjentka zaczęła wykonywać zlecone badania. Żadne z nich nie wskazywało jednak, że ma nowotwór. W końcu okazało się, że materiał do badania, na podstawie którego podano diagnozę, pochodził od kogoś innego.
Lekarze ze szpitala, w którym pobierano tkankę, zapewniają, że nie popełnili błędu. Warszawskie laboratorium nie chce wypowiadać się w tej sprawie.
Poszkodowana chce teraz ustalić kto jest winny i walczyć o zadośćuczynienie.
Więcej: tvn24.pl