Zastosowanie kapnometrii i kapnografii w ratownictwie

Różne informacje,czasem dziwne a czasem bardzo interesujące, o badaniach medycznych
admin. med.

Zastosowanie kapnometrii i kapnografii w ratownictwie

Post autor: admin. med. »

lek. Katarzyna Zagólska1,2, specjalista anestezjologii i intensywnej terapii
1Szpital Zakonu Bonifratrów,
2Krakowskie Pogotowie Ratunkowe

W XXI wieku w medycynie nastąpił ogromny postęp. Nowe odkrycia, badania, leki, wytyczne, sprzęt. Im bardziej poszerza się wiedza i możliwości, tym chętniej wchodzimy na kolejne szczeble specjalizacji. Ale i dajemy się niemal omotać złudzeniu niezawodności sprzętu pomagającego ocenić pacjenta i go leczyć.

Też tak się wam zdarzało na początku? NZK! NZK! Masuj! Defibrylator! Co Pan mówi? Że plasterek się Panu odkleił? Przykleimy… Alarm odwołany… Z nabywanym doświadczeniem rzadziej dajemy się zwieść artefaktom i potrafimy interpretować stan pacjenta mimo nieprawidłowych zapisów bezdusznych urządzeń. I wtedy pojawiają się kolejne urządzenia, nowsze, lepsze… Czy tak jest w rzeczywistości? Jednym z takich urządzeń od dawna wykorzystywanych w anestezjologii i stamtąd przeniesionych do różnego rodzaju monitorów w ratownictwie jest kapnograf. A skąd pomysł na jego wprowadzenie? Coraz częściej wykorzystywane sposoby na zaopatrzenie dróg oddechowych nie tylko wśród lekarzy systemu opieki zdrowotnej, ale również ratowników, możliwość użycia sprzętu łatwiejszego do założenia niż rurka intubacyjna – maska krtaniowa, rurka krtaniowa i ich modyfikacje – pociągnęły za sobą chęć monitorowania wentylacji u pacjentów transportowanych z miejsca zdarzenia czy między szpitalami. Za potrzebami poszły wyzwania dla producentów sprzętu.

Wszystko zaczęło się od chęci udoskonalenia potwierdzania położenia rurki intubacyjnej. Każdy z nas, kto musiał intubować pacjenta na ulicy, wie, że to często trudne zadanie. Nie tylko ze względu na warunki – trudny dostęp do głowy poszkodowanego, niekiedy konieczność stabilizacji kręgosłupa szyjnego, zalewanie krwią i wydzieliną z przewodu pokarmowego. Do tego dochodzi nieraz niedostateczne doświadczenie, w końcu nie każdy wyjazd kończy się koniecznością intubacji, a gdzie trenować? Intubacja manekina pozwala na pewne wyrobienie ruchów, ale anatomia każdego pacjenta jest inna i zaczynają się „schody"..." Oby nie „schody do nieba”… Do tego dochodzi odwieczny problem – rurka jest w dobrym miejscu, tak nam się wydaje, ale jak to potwierdzić? To nie szpital, gdzie możliwa jest chwila spokoju. Przestań masować, no na chwilę chociaż… czy te auta muszą tak hałasować? Ludzie, nie krzyczcie tak, wiem, że złamana noga boli, ale ja tu życie ludzkie ratuję… I co z osłuchiwania? Hmmm, chyba słyszę… Może – jeśli nie zapomnę – potem osłucham jeszcze raz...

W końcu ktoś wpadł na pomysł przeniesienia aparatu do znieczulenia do karetki. Ale wróć, po co nam taka maszyna w karetce? No, ale ten dwutlenek węgla... Takie ułatwienie... No to ktoś wymyślił – dobry będzie kapnometr. Byle był malutki, łatwy do zastosowania i interpretacji.

A może wprowadzić kolory? I tak pojawiły się kapnometry kolorymetryczne. Początkowo wymagały wykonania kilku wdechów za pomocą worka samorozprężalnego, obecnie produkowane działają szybciej i bardziej niezawodnie. Interpretacja bardzo łatwa, niski poziom dwutlenku – kolor fioletowy, wysoki (czyli rurka w drogach oddechowych) – kolor żółty. No, niech będzie, piaskowy. Urządzenia są dostosowane do założenia na rurkę intubacyjną, ale również LMA czy inne alternatywy. Można je stosować zarówno u dorosłych, jak i u dzieci.

Wraz z wprowadzeniem do użytku kapnometrów pojawiły się nowe wytyczne. Zwłaszcza resuscytacji. I kolejne pomysły producentów. Pojawiły się także pytania.

W wytycznych ERC wskazuje się na wykorzystanie kapnometrów jako wtórnych metod potwierdzenia umieszczenia rurki intubacyjnej w tchawicy. Jednocześnie pojawia się wątpliwość co do wykorzystania tej metody w przypadku NZK. Skąd te rozbieżności? Kapnometry pokazują obecność dwutlenku węgla w powietrzu wydychanym (EtCO2) lub jego brak, wykorzystując zjawisko pochłaniania przez gaz promieniowania podczerwonego u pacjenta. Jego poziom zależy od stężenia CO2 we krwi przepływającej przez naczynia płucne. W przypadku gwałtownego spadku rzutu serca czy też ustania jego pracy przekłada się to na poziom EtCO2, który również spada. W związku z tym kapnometry kolorymetryczne jako metoda jakościowa nie zawsze są wiarygodne. Pojawiły się więc metody ilościowe, cechujące się jednocześnie wymiarami kompaktowymi. Świetne rozwiązania kompromisowe do wykorzystania w karetce. Takie jak np. kapnometr Emma (Ryc. 1,2), który zakładany wprost na rurkę intubacyjną czy LMA pokazuje stężenie EtCO2 oraz liczbę oddechów.
ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post