Żywienie pozajelitowe szansą przeżycia dla osób z krótkim jelitem

Różne informacje,czasem dziwne a czasem bardzo interesujące, o badaniach medycznych
admin. med.

Żywienie pozajelitowe szansą przeżycia dla osób z krótkim jelitem

Post autor: admin. med. »

Ekspert
Żywienie pozajelitowe jest jedyną szansą przeżycia dla osób cierpiących z powodu tzw. zespołu krótkiego jelita - powiedział chirurg dr Marcin Folwarski podczas happeningu edukacyjnego "Nierozłączni przywiązani", który odbył się w czwartek (2 czerwca) w Warszawie.

- Niektórzy chorzy mają prawidłową długość jelita cienkiego lub grubego, ale na skutek jakiegoś schorzenia, np. choroby zapalnej, nie funkcjonują one prawidłowo, co z kolei upośledza wchłanianie składników odżywczych - wyjaśnił dr Marcin Folwarski z Katedry Żywienia Klinicznego Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.

U innych pacjentów jelita są zbyt krótkie, żeby mogły prawidłowo pracować, ponieważ trzeba było je znacznie skrócić podczas zabiegu. Przyczyną takiej operacji może być choroba Leśniewskiego-Crohna, nowotwór lub martwica wywołana miejscowymi zaburzeniami krążenia krwi, np. zatorem. Może się to zdarzyć w każdym wieku, nawet u małych dzieci.

- Skutek jest taki, że cierpiące z tego powodu osoby wymagają żywienia pozajelitowego - powiedział dr Folwarski.

Składniki odżywcze, białka, glukoza, tłuszcze, witaminy, elektrolity i sole mineralne dostarczane są w płynie za pośrednictwem żył (w kroplówkach). Można do tego wykorzystać żyły obwodowe, pokarm wprowadzany jest przez wenflon.

W innych przypadkach stosowane jest tzw. wkłucie centralne, polegające na tym, że cewnik wprowadza się do dużej żyły centralnej.

- W Polsce najczęściej wykorzystuje się do tego żyłę podobojczykową, ewentualnie szyjną lub udową - dodał gdański specjalista.

Pacjent stosuje żywienie pozajelitowe we własnym zakresie, najczęściej w domu. Z apteki otrzymuje gotowe do użycia preparaty lub jedynie składniki, które musi ze sobą zmieszać w odpowiednich proporcjach. Dr Folwarski zapewnia, że takie żywienie zapewnia wchłanianie wszystkich potrzebnych do normalnego życia składników.

- Chory może stosować żywienie pozajelitowe tak długo, jak tylko jest ono potrzebne, nawet do końca życia. Nie wpływa ono na długość życia, podobnie jak u innych osób decyduje o tym ogólny stan zdrowia. Nawet cewników nie trzeba ciągle wymieniać. Wystarczają one na kilkanaście, nawet 20 lat. Najczęstszym powikłaniem jest zakażenie odcewnikowe, ale u chorych stosujących żywienie pozajelitowe w domu nie zdarza się częściej niż u tych, którzy przebywają w szpitalu - powiedział.

Chorzy narzekają jedynie na jakość życia. Prezes Stowarzyszenia Pacjentów Leczonych Żywieniowo "Apetyt na życie" Marek Lichota codziennie musi być podłączony do kroplówki przez 12-14 godzin. Nie można tego procesu przyśpieszyć, można jedynie nieco inaczej podawać preparat. Na przykład pojemnik z pokarmem umieszczany jest w specjalnym pojemniku w plecaku, a do cewnika jest on wtłaczany przez pompę.
- Możemy dzięki temu swobodnie się poruszać, szczególnie po wstaniu z łóżka, żeby normalnie funkcjonować. Bez takiej przenośnej pompy w plecaku jesteśmy przywiązani do stojaka z kroplówką - podkreślił w rozmowie z PAP Marek Lichota.

Prezes Stowarzyszenie "Apetyt na Życie" ma jedynie 80 cm jelita cienkiego, które zwykle ma od 3 do nawet 8 m długości. Z powodu choroby Leśniewskiego-Crohna (przewlekłego nieswoistego zapalenia jelit, które może występować od jamy ustnej do odbytu) podczas pięciu operacji usunięto mu również połowę jelita grubego (pozostał mu 1 m tego narządu; zwykle jego długość dochodzi do 2 m).

Jak dodał dr Folwarski, istnieją leki przyśpieszające częściową regenerację kosmków jelitowych, które są małymi wypustkami błony śluzowej jelita cienkiego, zwiększającymi powierzchnię chłonną.

- Dzięki temu może się poprawić wchłanianie składników odżywczych nawet w krótszych jelitach - dodał.

Leki te nie są jeszcze refundowane w naszym kraju. W Polsce około 1000 osób w różnym wieku stosuje żywienie pozajelitowe.

Stowarzyszenie Pacjentów Leczonych Żywieniowo ''Apetyt na życie'' zorganizowało w czwartek (2 czerwca) w Warszawie happening edukacyjny. Symbolicznie w ciągu jednej godziny można zobaczyć jak osoby leczone żywieniowo próbują sprostać zwykłym codziennym czynnościom, kiedy towarzyszy im stojak z kroplówką. Zwyczajny dzień nabiera nowego wymiaru, staje się wyzwaniem.

- Poprzez happening ''Nierozłączni przywiązani' podejmujemy próbę wyjścia do społeczeństwa. Chcemy dać wyraźny sygnał, że my pacjenci żywieni pozajelitowo jesteśmy jego częścią, mimo że przez wiele godzin dziennie nasza przestrzeń życiowa jest ograniczona 1,5-metrowej długości drenem do kroplówki - mówi Marek Lichota, prezes Stowarzyszenia Pacjentów Leczonych Żywieniowo ''Apetyt na życie''.

Wskazuje, że większość z tych pacjentów wymaga długotrwałego leczenia żywieniowego, prowadzonego przeważnie do końca życia.

- To powoduje, że musimy nauczyć się żyć w zupełnie nowych, dużo trudniejszych warunkach. Oprócz ogromnej samodyscypliny wiąże się to z potrzebą stawiania czoła codziennym wyzwaniom. W tej trudnej codzienności osób żywionych pozajelitowo niezmiernie ważne jest dla nas właśnie uczestnictwo w życiu społecznym i zawodowym - podkreśla Marek Lichota.
ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post